Pokazał tu również swój ostatni film, w którym Woody Allen zagrał starego księgarza zamieniającego się w alfonsa.
Wyreżyserowany przez Turturro „Fading Gigolo" to historia dwóch starzejących się Nowojorczyków. Obaj mają sporo kłopotów finansowych. Jeden jest właścicielem małej księgarenki, drugi - kwiaciarni. Należą do dawnego świata, a ich biznesy powoli upadają. I wówczas księgarz wymyśla nowy sposób zarabiania na życie: postanawia zostać alfonsem i oferować paniom usługi przyjaciela-florysty. A dojrzały i szarmancki kochanek zaczyna cieszyć się u klientek dużym powodzeniem.
Film, niestety, rozczarowuje. Po błyskotliwym początku i kilku świetnych dialogach wszystko zaczyna się rozłazić, love story - z żydowską społecznością w tle - jest mało przekonująca, a końcowej pointy brakuje. Ale atutem „Fading Gigolo" jest obsada. W podstarzałego Don Juana wcielił się sam Turturro, a bukinistę zagrał... Woody Allen.
— Posłałem mu scenariusz — mówi „Rz" Turturro. — Po jakimś czasie, ku mojemu zaskoczeniu, odezwał się, że propozycja go interesuje. Ale postawił warunek, że tekst musi zostać dopracowany. Zaznaczył, że nie zagra w niczym, co jest poniżej pewnego poziomu. Pisałem kolejne wersje, a on odsyłał mi je z uwagi w stylu „To mało śmieszne" albo „Mogłoby być lepiej". Dążył do tego, żeby dialogi czy żarty były bardziej wyrafinowane. Potem razem przeprowadziliśmy casting. Musze powiedzieć, że Woody był surowym i tajemniczym egzaminatorem. W czasie prób nie odzywał się, tylko robił na kartce notatki i podsuwał mi je do przeczytania. To musiało trochę kandydatów, a zwłaszcza kandydatki, peszyć. Dlatego starałem się być dla nich szczególnie miły. W końcu sam jestem aktorem, wiem jak bardzo stresujące są wszelkie przesłuchania. Na planie Allen był bardzo profesjonalny, choć sam nie uważa się za wielkiego aktora. Byłem zdziwiony, jak dobrze współpracował z dziećmi, z którymi miał wspólne sceny. Kiedyś w czasie ujęcia jeden z chłopaków nastąpił mu na nogę. „Dlaczego to zrobiłeś?" — spytał Woody. „Bo zapomniałeś powiedzieć linijki dialogu — odpowiedział. — Ale wy jesteście głupi!" Zamarłem. A Allen tylko uśmiechnął się: „Dziękuję, że mi to powiedziałeś, młody człowieku".
Turturro poczuł się w Bydgoszczy bardzo dobrze.