„Akademia pana Kleksa” bije kolejne rekordy. Pierwszy zanotowała już podczas pokazów przedpremierowych, gdy od końca grudnia do dnia premiery 5 stycznia 2024 roku obejrzało ją ponad 400 tysięcy widzów. Potem pobiła rekord po weekendzie otwarcia: po premierowym weekendzie miała już na koncie 840 tys. sprzedanych biletów. Dziś, po trzech tygodniach wyświetlania „Akademia Pana Kleksa” może pochwalić się największą widownią wśród polskich filmów od 2020 roku. Wyreżyserowaną przez Macieja Kawulskiego opowieść o niezwykłej szkole profesora Ambrożego obejrzało już 2 048 776 widzów. Od czasów pandemii żadnej rodzimej produkcji nie udało się przekroczyć tej dwumilionowej bariery.  

To wynik znaczący nie tylko w polskim box office, ale też jeden z najlepszych wyników ostatniego tygodnia na świecie, który nie zaczął się rewelacyjnie. Stosunkowo słabo poszedł bowiem typowany na przebój stycznia „Pszczelarz” Davida Ayera z Jasonem Stathamem w roli tytułowej. 

Czytaj więcej

Nowa „Akademia pana Kleksa”: wady i zalety

W nowej, filmowej „Akademii Pana Kleksa” Maciej Kawulski rzucił wyzwanie zarówno filmom Krzysztofa Gradowskiego, jak i samej bajce Brzechwy, którą próbował wpisać we współczesny świat. Nie ma już więc szkoły dla chłopców, Adaś Niezgódka zamienił się w Adę, a uczniowie szkoły pochodzą z bardzo różnych światów. 

Nowy „Kleks” na ogół spotkał się z chłodnym przyjęciem krytyków, ale – jak widać – istnieje ogromna potrzeba kina w stylu rodzimego Hogwartu i rodzimej magicznej opowieści dla dzieci. A Maciej Kawulski, dotąd specjalista głównie od kina gangsterskiego, przygotowuje już podobno dwie kolejne części filmu.