On – po przejściach. Ona – z przeszłością. Dlaczego nie mieliby dać sobie drugiej szansy? Ale są podrastające dzieci, rodzice, teściowie obecni i dawni. Rodzina patchworkowa, w której każdy ma swoje emocje i interesy.
Dzisiaj takie mieszane rodziny nikogo nie dziwią. Jedne żyją w zgodzie i wzajemnym szacunku, w innych dominują pretensje i urazy. Scenarzysta Krzysztof Rak, spod którego pióra wyszli m.in. „Bogowie”, wraz z reżyserem Michałem Rogalskim w filmie „Każdy wie lepiej” postanowili spojrzeć na ten kocioł osobowości i stylów z dystansem i humorem.
Dwójka głównych bohaterów mówi o swoich przeżyciach do kamery, jak w telewizyjnym programie. Ania ma za sobą małżeństwo z fajtłapowatym, nieciekawym facetem, który na dodatek ją zdradzał. Grzesiek miał żonę wyraźnie nadużywającą wszelakich używek i generalnie bardziej zainteresowaną teściem niż mężem.
W tle tej czwórki pojawia się tabun tatusiów, mam, teściów i teściowych, byłych i obecnych. No i oczywiście nastoletnie dzieci, które nie dość, że przeżywają okres buntu, to jeszcze w nowym domu próbują walczyć o swoją pozycję.
Twórcy pokazują skomplikowane rodzinne interesy, ale też kawałek Polski z jej podziałami, kompleksami, śmiesznostkami. Rodziny Ani i Grześka pochodzą z odmiennych światów, podobnie jak rodziny bohaterów innej polskiej komedii, „Teściów” Jakuba Michalczuka. Ale o ile on oparł swój film na ciętym dowcipie i genialnych dialogach, w „Każdy wie lepiej” wszystko jest naszkicowane dość grubą kreską.