Kino ostatniego roku to sztuka czasu pełnego podziałów, zawirowań, strachu przed terroryzmem, tragedii uchodźców, politycznych kłótni, zagubienia ludzi. I te właśnie niepokoje odbijają się na ekranie. Także w Polsce.
    W najciekawszych filmach roku 2016 twórcy, sięgając do historii, idą pod prąd nowej polityki „kina narodowego". Nie kręcą obrazów o „wielkich zwycięstwach narodu". Raczej przestrzegają, szukają korzeni zła. Jednym z najważniejszych obrazów ostatnich lat jest „Wołyń", w którym Wojciech Smarzowski pokazał bestialstwo ludzi działających w amoku. Przypomniał, jak niewielkiej iskry potrzeba, by w społeczeństwie wybuchła fala nienawiści, której nie daje się zatrzymać.