W 1996 roku ukazała się książka przedstawiająca idee ecopolis promowane przez Eero Paloheimo, fińskiego inżyniera i pisarza. Kiedy chciał teorię przekuć w rzeczywistość w Europie, przez wiele lat piętrzono takie przeszkody, że postanowił swoje idee wcielić w życie w Chinach.
– Tu nie chodzi o kolejny sposób na zarabianie pieniędzy, ale o ocalenie świata przed ekologiczną katastrofą – mówił do Chińczyków w czasie jednej z prelekcji.
Spodobała się, zyskał tam sojuszników dla propagowanej przez siebie idei. Zaledwie 50 kilometrów od Pekinu, w dolinie, miało powstać największe na świecie ekologiczne miasto z 20. tysiącami mieszkańców prowadzącymi ekologiczny styl życia z wykorzystaniem najnowszej technologii. Miasto chroniące zasoby naturalne i będące laboratorium rozwiązań ekologicznych. Energia czerpana byłaby z wiatru i słońca…
Aby urzeczywistnić te idee, potrzebne jest jednak wsparcie finansowe. Po sześciu miesiącach starań i licznych podróżach do Pekinu, Fin nadal czeka na finansowanie i coraz bardziej boi się, ze jego idee zostaną wypaczone przy realizacji. Już zmieniła się część jego współpracowników.
– W Chinach trzeba omawiać idee na najwyższym szczeblu – uświadamia fińskiemu wizjonerowi jego najbardziej dotąd zaufany chiński współpracownik.
Inaczej wizję ecopolis wyobrażał sobie rodowity Chińczyk, przemysłowiec i multimilioner Zhang Yue, który po zarobieniu ogromnych pieniędzy doszedł do wniosku, że ten styl życia wymaga zmiany.