Superbohater w roli mesjasza

Hollywood chętnie przerabia Apokalipsę na scenariusze filmowe. Tak jak w „Księdze ocalenia”, gdzie Denzel Washington gra futurystycznego apostoła wymachującego maczetą.

Publikacja: 31.01.2010 00:01

Denzel Washington gra futurystycznego apostoła

Denzel Washington gra futurystycznego apostoła

Foto: Materiały Promocyjne

Opisany w Biblii koniec świata przypomina człowiekowi, że nie może bezkarnie czynić sobie ziemi poddaną. Za wszystko zostanie rozliczony. Jak pisał Tomasz z Celano w średniowiecznym „Dies Irae” inspirowanym Pismem Świętym:

[i]„Śmierć struchleje, wszelkie ciało,

gdy powstanie, jak leżało,

by przed Sędzią głos zabrało”.[/i]

Ludzkie działania nie mogą już nic zmienić ani na nic wpłynąć. Pozostaje nadzieja na boskie miłosierdzie. Kino popularne obficie czerpie z tej biblijnej wizji, ale znacząco zmienia jej sens.

Dzień Sądu traci eschatologiczny wymiar. Zostaje zamieniony w spektakl mający dostarczać przyjemności z oglądania na ekranie efektów katastrofy. Tak było m.in. w bijącym kasowe rekordy „2012” Rolanda Emmericha (2009), gdzie całe miasta zapadały się jak domki z kart.

Poza tym współczesne filmy science fiction w większości kładą nacisk na obraz życia po zagładzie.

W będącej od piątku na ekranach „Księdze ocalenia” braci Alberta i Allena Hughesów można się przekonać, jak Hollywood wyobraża sobie postapokaliptyczną przyszłość. Ziemia przypomina pustynię. Tyle że zamiast piachu pokrywa ją popiół. Po bezdrożach wędruje Eli (Denzel Washington) – tajemniczy facet z plecakiem. Niesie w nim tytułową księgę, która – o ile dostarczy ją w pewne miejsce – odmieni losy ludzkości. Jak łatwo się domyśleć, chodzi o Biblię. W dodatku jest to jedyny egzemplarz, jaki przetrwał zagładę.

Wędrowiec dba, by nie wpadł w niepowołane ręce, obcinając je maczetą. Co prawda trudno uwierzyć, że misja Eliego ma jakikolwiek sens, skoro spotyka niemal wyłącznie zezwierzęconych analfabetów. Ale scenarzysta nie zważa na takie niuanse. Każe bohaterowi maszerować przez pustkowia i „kulom się nie kłaniać”. Podróż Eliego musi się zakończyć sukcesem, bo ma na celu wskrzeszenie wiary. Tylko ona pomoże ludziom przetrwać – pocieszają twórcy.

Washington jest stylizowany na niosącego dobrą nowinę apostoła, jednak przeciwników szlachtuje niczym rzeźnik. Jak twórcy rozwiązują ten problem? Pismo Święte jest w filmie jedynie zbiorem zasad, których ślepe przestrzeganie zwalnia w istocie z odpowiedzialności za podjęte decyzje. W „Księdze ocalenia” człowiek kształtuje swoją przyszłość jak bezrozumnie działający automat.

Denzel Washington nie jest jedynym hollywoodzkim gwiazdorem, który w ostatnich latach wcielił się w postać gotową do poświęceń w celu uratowania ludzkości. W 2007 roku w „Jestem legendą” Will Smith zagrał ostatniego człowieka na ziemi, walczącego z hordami zombich. Wojna Smitha z krwiożerczymi trupami wydaje się bezcelowa dopóki – dzięki pewnej Latynosce – nie dozna oświecenia. Staje się wówczas zbawcą gotowym „cierpieć za miliony”. Jego poświęcenie prowadzi do happy endu, w którym nad odradzającą się osadą góruje krzyż na szczycie kościoła. W ten sposób symbol misterium cierpienia i ofiary został w filmie potraktowany jako dowód na bezapelacyjny triumf superbohatera.

W kinie popularnym – w przeciwieństwie do biblijnej Apokalipsy – bezradność wobec boskich wyroków zostaje zastąpiona nieodpartą wolą działania. Tyle że losów świata nie może odmienić przeciętny Kowalski, ale heros stylizowany na mesjasza. Kiedy Denzel Washington zostaje w „Księdze ocalenia” zapytany, dlaczego podróżuje z Biblią, odpowiada: „Usłyszałem głos”.

W kwietniu do polskich kin trafi „Legion”, gdzie grupa obcych sobie osób chroni się po nadejściu kataklizmu w przydrożnym barze. Wśród nich jest kelnerka mająca urodzić zbawiciela. Szykuje się kolejne kino akcji, w którym motywy religijne będą pełniły rolę ozdobnika.

Opisany w Biblii koniec świata przypomina człowiekowi, że nie może bezkarnie czynić sobie ziemi poddaną. Za wszystko zostanie rozliczony. Jak pisał Tomasz z Celano w średniowiecznym „Dies Irae” inspirowanym Pismem Świętym:

[i]„Śmierć struchleje, wszelkie ciało,

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Film
Oscary 2025: „Anora” z pięcioma Oscarami. Kreml odtrąbił sukces
Film
Kieran Culkin z Oscarem za „list miłosny do Polski”, czyli film „Prawdziwy ból”
Film
Oscary 2025: Tryumf „Anory”, „Emilia Perez” wielkim przegranym
Film
Atak terrorystyczny, który miał większą oglądalność niż lądowanie na Księżycu
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Film
Daniel Olbrychski: twarzą w twarz z legendą
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”