Krnąbrnego Pinokia wystrugał Dżepetto. Sympatyczny Astro Boy został skonstruowany przez genialnego naukowca, doktora Tenmę z gwiezdnego miasta Metro City. Żyje jednak w przekonaniu, że jest człowiekiem, a nie androidem przypominającym zmarłego tragicznie synka doktora.
Tenma robi wszystko, aby Astro zastąpił mu utracone dziecko. Ale bólu po stracie nie da się tak łatwo ukoić. Sfrustrowany naukowiec odrzuca robota, mówiąc mu, że jest tylko kopią człowieka.
Zraniony i zszokowany Astro nie ma się gdzie podziać. Na dodatek polują na niego wysłannicy bezwzględnego prezydenta Metro City, który chętnie wykorzystałby robota do własnych celów. Astro, uciekając przed prezydenckimi oddziałami, trafia na Ziemię, która w przeciwieństwie do tętniącej życiem kosmicznej metropolii, okazuje się złomowiskiem starych, bezużytecznych już maszyn. Tu poznaje grupkę dzieci. Tak jak on zostały porzucone lub uciekły z domu. Postanawia nie wyjawiać im swojej prawdziwej tożsamości...
Ta animowana komputerowo opowieść o poszukiwaniu własnego miejsca w życiu wzrusza, choć zawrotne tempo i nagromadzenie zdarzeń (zwłaszcza na początku filmu) sprawiają, że niektóre z nich są potraktowane zbyt skrótowo.
Kino akcji twórcy doprawili przewrotnym humorem. Na Ziemi Astro spotyka rewolucyjny front wyzwolenia robotów. Maszyny wznoszą hasła, których nie powstydziłby się sam Lenin, ale zgodnie z prawami robotyki nie mogą użyć siły przeciwko ludziom. Dlatego decydują się na dywersyjne działania polegające na... łaskotaniu piórkiem.