Tuż przed Oscarami zawsze przyznawane są Złote Maliny dla najgorszych „osiągnięć” filmowych sezonu. W tym dziwnym, pandemicznym czasie też tradycji stało się zadość. I tak za najgorszy film roku uznano „Absolute Proof” Brannona Hawka i Mike’a Lindella. To opowieść o tym, jak chiński cyberatak odwrócił wyniki wyborów 2020 roku. Lindell dostał też Malinę za pierwszoplanową rolę w tym filmie.

Tytuł najgorszej aktorki przypadł Kate Hudson za „Music” wyreżyserowany przez Się, która zresztą również została „uhonorowana” za najgorszą reżyserię. A kolejną Malinę dla tej produkcji zdobyła Maddie Ziegler za rolę drugoplanową. Panie opowiedziały historię byłej alkoholiczki Music, która musi zaopiekować się swoją młodszą siostrą cierpiącą na autyzm.

Dwie anty-nagrody dostał film „Kolejny film o Boracie”. Dwie Maliny zgarnął aktor Rudi Juliani za rolę drugoplanową i za najgorszy duet z Marią Bakalovą.

Z jedną Maliną – za najgorszy scenariusz - zakończył rywalizację nominowany w sześciu kategoriach polski film „365 dni” Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa.

W ostatniej kategorii, najgorszego remake’u, triumfował „Doktor Dolittle” Stephena Gaghana z prawdziwie gwiazdorską obsadą: Robertem Downeyem Jr, który wcześniej dostał Kids Choice Award oraz Antonio Banderasem i Michaelem Sheenem.