Lub z wszystkich. Wybraliśmy tylko tych kilka tytułów, by nie wyliczać, lecz wskazywać.
Z Kulturą na Ty - poleć swoje wydarzenia kulturalne
Przede wszystkim komedia, by utrzymać wysoki poziom dobrego humoru. „Nieściszalni" tandemu szwedzkich reżyserów Oli Simonssona i Johannesa Stjarne Nilssona są najśmieszniejszym filmem ostatnich lat i basta. Oryginalna historia koncentruje się wokół grupy sześciorga perkusistów – terrorystów mających dość tandetnej muzyki i komponujących kilkuczęściowy utwór eksperymentalny, by go wykonać na żywej tkance miasta i jego mieszkańcach. Po piętach depcze im komisarz Amadeus Warnebring ze znanej rodziny muzyków, niemający w ogóle słuchu. Jest ekstrawagancko, inteligentnie i bardzo, bardzo zabawnie.
Wzruszająco i przejmująco, ale bez patosu spędzimy czas na „Niepokonanych" Petera Weira. Wybitny australijski reżyser zekranizował „Długi marsz" Sławomira Rawicza opowiadający o ucieczce międzynarodowej grupy więźniów – w tym Polaków – z syberyjskiego łagru i ich rocznej wędrówce na południe, w kierunku Indii. W filmie świetnie zagrał Ed Harris, a obok niego Colin Farrell i rewelacyjna młoda Irlandka Saoirse Ronan. Ten film to chyba najbardziej pozytywny obraz Polaków, jaki kiedykolwiek stworzyło Hollywood.
Romantycznie i zabawnie upłynie nam półtorej godziny w towarzystwie niby zwyczajnych, a jednak fascynujących bohaterów romansu „Moskwa, Belgia" Christophe'a van Rompaeya. W optyce belgijskiego reżysera kobiety wypadają lepiej niż mężczyźni, warto więc poprzeć jego stanowisko zakupionym biletem.