Reklama

Strefa X — gatunkowy miszmasz z kosmicznymi stworami

Gareth Edwards jest odważny. Dysponując skromnym jak na anglosaskie kino budżetem (ok. 0,8 mln dolarów) porwał się na realizację filmu o inwazji kosmitów.

Aktualizacja: 07.07.2011 15:20 Publikacja: 07.07.2011 14:19

Strefa X — gatunkowy miszmasz z kosmicznymi stworami

Foto: BEST FILM

Poza tym to prawdziwy człowiek-orkiestra. Sam napisał scenariusz, był operatorem, twórcą efektów specjalnych (skromnych, ale wstydzić się ich nie musi) i całość wyreżyserował. Do tego zaangażował tylko dwoje aktorów, znanych przede wszystkim z drugoplanowych ról w serialach. Końcowy rezultat na kolana nie rzuca, bo za dużo tam schematów i fabularnej waty, ale pochwalić muszę wykreowanie przygnębiającego klimatu niepewności w świecie dotkniętym apokalipsą.

Reklama
Reklama

Sonda NASA badająca pozaziemskie formy życia ulega katastrofie na terytorium Meksyku. W rezultacie ośmiornicopodobne kosmiczne stwory rozpełzają się po ziemi i atakują na oślep. Tylko Stany Zjednoczone odgrodzone wysokim murem są bezpieczne. Tymczasem przebywający w Meksyku fotoreporter wojenny Kaulder (McNairy), luzak i cynik, dostaje polecenie od szefa redakcji, by odnalazł i wywiózł do USA jego córkę Sam (Able), bawiąca tam jako turystka. Z wielką niechęcią – bo to polecenie całkowicie burzy jego zawodowe plany – razem z dziewczyną podejmuje podróż w stronę granicy. A czasu mają niewiele, kosmiczne stwory są coraz bliżej. Owa podróż przez zagrożoną strefę to pokonywanie kolejnych przeszkód (także biurokratycznych czy korupcyjnych) zakończone romantycznym finałem.

„Strefa X" (w oryginale „Monsters") to miszmasz science fiction, horroru, thrillera, kina drogi, katastroficznego i wreszcie melodramatu. Trochę tego za dużo jak na półtorej godziny projekcji.

Science fiction, W. Bryt. 2010, scen. i reż. Gareth Edwards, wyk. Scoot McNairy, Whitney Able

 

Reklama
Reklama

Poza tym to prawdziwy człowiek-orkiestra. Sam napisał scenariusz, był operatorem, twórcą efektów specjalnych (skromnych, ale wstydzić się ich nie musi) i całość wyreżyserował. Do tego zaangażował tylko dwoje aktorów, znanych przede wszystkim z drugoplanowych ról w serialach. Końcowy rezultat na kolana nie rzuca, bo za dużo tam schematów i fabularnej waty, ale pochwalić muszę wykreowanie przygnębiającego klimatu niepewności w świecie dotkniętym apokalipsą.

Reklama
Film
Rzeź w konstancińskiej rezydencji, czyli pechowe „13 dni do wakacji"
Patronat Rzeczpospolitej
Znamy zwycięzców 19. BNP Paribas Dwa Brzegi
Film
Żubr świadkiem krwawych wydarzeń. Finał Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi
Film
Nie żyje reżyser Jerzy Sztwiertnia
Film
„To był tylko przypadek”: Co się dzieje, gdy do władzy wracają przestępcy
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama