Reklama

W lepszym świecie: duński laureat Oscara

Od dziś na ekranach „W lepszym świecie". To duński laureat Złotego Globu i Oscara dla najlepszego obrazu nieanglojęzycznego

Publikacja: 08.07.2011 13:38

W lepszym świecie

W lepszym świecie

Foto: VIVARTO

Susanne Bier nakręciła 11 fabuł. Zaczynała od Dogmy, ale każdy jej kolejny film nabierał epickiego rozmachu. Widać to w „Braciach" (2004) czy w „Tuż po weselu" (2006), w których kameralne historie rodzinne wpisane były w kontekst globalny. A dramat urastał do rangi tragedii.

Reklama
Reklama

Zobacz fotosy z filmu

Płynna zmiana perspektywy – przechodzenie od skali mikro do makro – a także koncentracja na problemach etycznych bohaterów jest główną siłą kina 51-letniej Bier. Zawdzięcza ją wyczuciu i współpracy z duńskim scenarzystą Andersem Thomasem Jensenem, który ma talent do przedstawiania nawet oczywistych moralnie spraw w zaskakujący, chwilami wręcz szokujący sposób. Tak jak w filmie „W lepszym świecie".

Dwunastoletni Christian wraca po śmierci matki z Londynu do Danii. Odsuwa się od ojca. Nie potrafi mu wybaczyć, że pozwolił umrzeć chorej na raka żonie. Odtąd będzie gardził ludźmi, którzy w jego przekonaniu zbyt łatwo dają za wygraną. Nie potrafią lub boją się użyć siły.

W szkole Christian pozna Eliasa, wyśmiewanego i dręczonego przez kolegów. Gdy brutalnie rozprawi się z jednym z oprawców, stanie się dla Eliasa wzorem. Zwłaszcza że rodzice chłopca są w separacji, a jego ojciec Anton większość czasu spędza w Afryce, gdzie w obozach uchodźców leczy ofiary lokalnych wojen.

Reklama
Reklama

Początkowo wydaje się, że film jest opowieścią o tym, jak błędy dorosłych wypaczają świat dzieci. Jednak Bier poszerza kontekst, aż „W lepszym świecie" okazuje się uniwersalnym obrazem o stosunku do przemocy.

Na ekranie dochodzi do konfrontacji dwóch postaw. Z jednej strony jest Christian wyznający zasadę „oko za oko". Z drugiej Anton – świadek rzezi na Czarnym Lądzie – wierzy w ewangeliczną postawę wobec bliźniego. Nie jest w stanie oddać ciosu nawet brutalowi, który policzkuje go przy dzieciach.

Gdyby twórcy poprzestali na prostym zderzeniu odmiennych filozofii życia, powstałaby łopatologiczna rozprawka na temat moralności. Tymczasem szlachetna postawa Antona przestaje być oczywista, gdy do jego afrykańskiej kliniki trafia watażka bestialsko torturujący kobiety. Jak powinien zachować się lekarz? Leczyć chorego czy wydać go domagającym się sprawiedliwości ofiarom?

Film pokazuje, że tolerancja i litość mogą być podszyte tchórzostwem, próbą ucieczki od rozwiązania problemu. A niby słuszna zemsta – tragicznym w skutkach odwetem wynikającym ze strachu i poczucia odrzucenia.

Przejmujące, przewrotne kino. Szkoda jedynie finału. Niemal hollywoodzki happy end wygląda fałszywie.

 

Reklama
Reklama

Susanne Bier nakręciła 11 fabuł. Zaczynała od Dogmy, ale każdy jej kolejny film nabierał epickiego rozmachu. Widać to w „Braciach" (2004) czy w „Tuż po weselu" (2006), w których kameralne historie rodzinne wpisane były w kontekst globalny. A dramat urastał do rangi tragedii.

Zobacz fotosy z filmu

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Film
Na festiwalu polskich filmów w Gdyni Chopin powalczy z Franzem Kafką
Film
Joanna Łapińska: Na festiwalu czuje się różnorodność, ale też uważność twórców
Patronat Rzeczpospolitej
Świętuj z nami 4. urodziny kina KinoGram!
Film
Robert Redford nie żyje. Miał 89 lat. Pożegnanie z gwiazdą
Film
„Metropolis" i „Doktor Mabuse". 20. edycja Święta Niemego Kina im. Anny Sienkiewicz-Rogowskiej
Reklama
Reklama