Przy czym niczego nie wyśmiali, bo humoru tu jak na lekarstwo, a jeśli już, to wódczano-przaśnego. Młody Niemiec Frieder (Ulman) szalał wraz z kumplami w rock'n'rollowym zespole, by z dnia na dzień całkowicie odmienić swe życie. Skorzystał z propozycji ojca jednego z kumpli i został dyrektorem jego fabryki gdzieś na polskiej prowincji. Po trzech latach dawny luzak stał się odpowiedzialnym i statecznym szefem, wtopił się w lokalną społeczność i właśnie szykuje się do ślubu z piękną Polką, Gosią (Maciąg).

Zbliżającą się uroczystość zakłóca mu wiedza, że właściciel fabryki chce ją przenieść na Ukrainę. Robotnicy nieświadomi sytuacji grożą strajkiem, a on obiecuje im podwyżki (na które oczywiście nie ma zgody). Jakby tego było mu mało, to na ślubie zjawia się – bez zaproszenia – czwórka kumpli z zespołu wraz z jego byłą dziewczyną. Oni nadal żyją na pełnym luzie od imprezy do imprezy. Nie rozumieją i nie chcą zaakceptować przemiany Friedera, zwłaszcza faktu, że chce zostać w Polsce. Dla nich to wciąż dziki kraj, w którym w każdej chwili mogą stracić samochód. I tak, podczas mocno zakrapianego wesela, dochodzi do zderzenia i eskalacji międzynarodowych uprzedzeń.

Twórcy starali się przedstawić w krzywym zwierciadle nacje po równo. I to się im udało. Ale przewidywalności i banału nie uniknęli.

Komedia, Niemcy, Polska 2010, reż. Lars Jessen, Przemysław Nowakowski, wyk. Christian Ulmen, Katarzyna Maciąg, Fabian Hinrichs, Maja Bohosiewicz