Szefowie scjentologicznego bractwa przyznają sobie prawo do wpływania na ludzkie zachowania nie tylko nauczaniem i zachętą, ale także grożąc wykluczeniem i cenzurując zachowanie wiernych. Kościół nadzoruje wszystkie sfery życia członków grupy, którzy nie mogą się wiązać z nikim spoza sekty. Młodzi, wstępując do grupy zorganizowanej na wzór armii, ślubują wierność Kościołowi „w tym i w następnych wcieleniach", jak głosi kontrakt na miliard lat.
Mike Rinder, rzecznik prasowy Kościoła i szef biura spraw specjalnych, przed kilkoma laty robił wszystko, by nie dopuścić do emisji filmu o Kościele scjentologicznym. Później, choć nie przestał wierzyć, wycofał się z Kościoła. Stracił przez to żonę i dzieci. W filmie zrealizowanym przez BBC ujawnia kulisy działalności organizacji, której niegdyś bronił. Odejście ze scjentologicznej wspólnoty nie jest proste. Oznacza długie procedury, podpisanie oświadczeń sławiących Kościół i zapłacenie rachunku wynoszącego tysiące dolarów.
– Dziś to zupełnie inny kościół niż ten, który pamiętam z dzieciństwa – wspomina Rinder. – Działo się tam i wciąż się dzieje wiele zła, które niczym rak toczy ducha religii. Ludzie nie myślą samodzielnie. Są tłamszeni, maltretowani i nieszczęśliwi.
Jednym z filarów scjentologii jest tajemnica ujawniana tym, którzy zapłacą tyle, by pokonać trzeci poziom zwany ścianą ognia. Kolejne etapy wtajemniczenia kosztują jeszcze więcej...
22.50 | tvp 2 | WTOREK