Nastały czasy, w których tzw. dziewczyny z sąsiedztwa zyskały gigantyczną skalę oddziaływania. Jedną z pierwszych była Francuzka, Garance Dore, zwracająca na siebie uwagę egocentryzmem i sporą skłonnością do ekshibicjonizmu. Prowadzi pamiętnik, sprawiający wrażenie osobistych, intymnych niemal zapisków.
Pomysł ten tak się spodobał obserwującym jej poczynania, że w sieciach społecznościowych pojawiły się setki naśladowczyń. Komunikują się z tysiącami fanów za pomocą Instagrama, Pinteresta, Facebooka, Tumblra, Vine'a czy Twittera tworząc pamiętniki na miarę XXI wieku. 2,5 mln obserwatorów ma pewna słynna blogerka Cara, która pracuje dla Chanel. Im większy krąg obserwatorów, tym lepszy interes.
Cara ma, oczywiście, świetne samopoczucie, bo umiejętności autokreacyjne przynoszą jej dochody zapewniające wygodne życie. firmy w zamian za publikowanie zdjęć w swoich ciuchach, zapewniają ich stały dopływ, a także fundują wyjazdy, zapraszają na specjalne pokazy. Jedna z blogerek występujących we francuskim dokumencie „Wrzucam, więc jestem" zapewnia, że miesięcznie potrafi zarobić 10 tysięcy euro, no i ma dodatkowe profity w postaci darmowych butów i ciuchów.
– Blogosfera jest taką samą dziedziną twórczości jak muzyka i malarstwo – twierdzi człowiek z agencji reklamowej.
– Mnóstwo wpływowych osób znikąd zniosło wszelką dotychczasową hierarchię – stwierdza w filmie natomiast dziennikarz.