W 2018 r. Chiny zniosą ograniczenia dla firm zagranicznych we własności firm produkujących pojazdy elektryczne i hybrydowe plug-in, w 2020 r. dla producentów pojazdów dostawczych, a w 2022 r. da całego rynku samochodowego - ogłosiła Krajowa Komisja Rozwoju i Reform NDRC, centralny urząd planowania.
Decyzja oznacza kolejny zwrot w tygodniu pełnym wydarzeń w chińskim handlu. 17 kwietnia Pekin nałożył dodatkowe cło 179 proc. na sorgo ze Stanów w reakcji na zakaz dzień wcześniej sprzedawania przez amerykańskie firmy podzespołów producentowi telefonów ZTE. Oznacza też wycofanie decyzji z 1994 r. o ograniczeniu zagranicznych udziałów w spółkach samochodowych do 50 proc. Taki limit miał ułatwić chińskim producentom rywalizację z bardziej zaawansowanymi technicznie konkurentami.
Zdaniem analityków, głównymi beneficjentami, przynajmniej w krótkim czasie, będą producenci pojazdów na nową energię, np. Tesla, która chce uruchomić własny zakład w Szanghaju. Jej szef Elon Musk powiedział w marcu, że ostre chińskie przepisy dla firm zagranicznych nie dają takich samych warunków konkurowania firmom miejscowym i zagranicznym na szybko rosnącym rynku ekologicznych pojazdów.
Swobodniejsze przepisy zwiększą zapewne presję na miejscowych producentów, np. BYD, którzy będą musieli poczekać na bezpośrednie korzyści i mogą więcej stracić niż zyskać na rezygnacji ze spółek j.v. - uważa James Chao z IHS Markit dla Azji-Pacyfiku.
- Firmy zagraniczne mogą już jechać na jednym wózku w Chinach - stwierdził i zauważył, że struktura spółek j.v. tak juz okrzepła, że wielu może nie chcieć zmieniać jej. - Zwiększanie udziału rynkowego może przyczyniać się do wzrostu zysków, ale firmy te mogą być już zbyt zależne do chińskich partnerów, aby z nimi zrywać - dodał.