Do 2020 r. wartość rynku inteligentnych aplikacji przekroczy 40 mld dolarów – prognozuje firma badawcza IDC. Z kolei globalne nakłady na systemy kognitywne i sztuczną inteligencję sięgną tylko do końca tego roku 19 mld dolarów. Dynamiczny rozwój zaawansowanych algorytmów, lepszy dostęp do danych i coraz większa moc obliczeniowa otwierają możliwości, o jakich jeszcze kilka lat temu nikt nawet nie myślał. Są szansą na poprawę jakości usług w wielu segmentach, m.in. w medycynie.

Jednym z najbardziej znanych przykładów zastosowania sztucznej inteligencji w tym obszarze jest komputer IBM Watson, pomagający lekarzom w podejmowaniu decyzji. Jest w stanie błyskawicznie porównać dane konkretnego pacjenta z adekwatnymi informacjami o wynikach i przebiegu choroby innych, co pomaga znaleźć optymalną ścieżkę leczenia.
Rośnie też rynek chatbotów, czyli wirtualnych asystentów. Jeszcze w ubiegłym roku jego wartość szacowano na nieco ponad 250 mld dolarów. W 2024 r. będzie już wart 1,3 bln dolarów – prognozuje Global Market Insights. Chatboty znajdują zastosowanie również w medycynie. Juniper Research szacuje, że ich wdrożenie w bankowości, handlu detalicznym oraz branży medycznej pozwoli na łączne oszczędności rzędu 11 mld dolarów rocznie oraz 2,5 mld godzin, których nie stracą pracownicy wyręczani przez wirtualnych asystentów.
Niedawno świat obiegła informacja o bocie brytyjskiego startupu Babylon Health, który „przystąpił" do egzaminu końcowego Royal College of General Practitioners, zdawanego przez lekarzy stażystów z Wielkiej Brytanii. Jak podaje serwis BBC, wirtualny asystent uzyskał aż 81 punktów, podczas gdy średnia dla „prawdziwych" zdających z lat 2012–2017 wynosiła 72 punkty. Royal College of General Practitioners sceptycznie podeszło do tej informacji i podkreśliło, że pytania egzaminacyjne uczelni nie są dostępne publicznie.