Polscy rolnicy masowo rezygnują z hodowli trzody. W całej Unii Europejskiej nastąpił właśnie wysyp wieprzowiny i stała się ona bardzo tania. Wszyscy szukają rynków zbytu. Najlepiej radzą sobie Duńczycy, który zasypują swoim mięsem m.in. polski rynek.
A polscy producenci wędlin cenią sobie wysokiej jakości wieprzowinę z importu, w hipermarketach łatwiej można spotkać bekon duński niż polski. – Trwa potężny import wieprzowiny do Polski, a my stoimy na skraju bankructwa – narzeka Marek Marciniak, prezes Zrzeszenia Producentów Trzody Chlewnej Razem z Wielkopolski, które rocznie sprzedaje 25 tys. prosiąt.
Do każdej świni rolnik dopłaca w Polsce 80 zł, a we Francji 25 – 30 euro. Wysokie ceny zbóż przełożyły się na drogie pasze i w efekcie koszty produkcji zwierzęcej znacząco przewyższają ceny skupu. Według hodowców z Bretanii to najgorszy kryzys na rynku, jaki pamiętają.
Sytuacja mocno zaniepokoiła Komisję Europejską. Według unijnej komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel w 2008 roku mięso i produkty mięsne mogą zdrożeć o 30 proc. z powodu wzrostu cen pasz. Komisja postanowiła pomóc producentom wieprzowiny i uruchomiła dopłaty do prywatnego przechowalnictwa tego mięsa. Zdaniem rolników francuskich to za mało. Domagają się, podobnie jak Polacy, przywrócenia dopłat do eksportu mięsa poza Unię.
Nasi rolnicy prawdopodobnie nie skorzystają wiele na unijnych subsydiach do magazynowania wieprzowiny. Nie chcą na kilka miesięcy zamrażać środków finansowych, których i tak prawie nie mają. Liczą jednak, że unijne subsydia powstrzymają choć trochę import do Polski taniego mięsa z innych krajów.