Do tej pory działające w Polsce cukrownie nie musiały się martwić o zagraniczną konkurencję. Krajowa produkcja cukru zaspokajała potrzeby konsumentów i przemysłu.
W przyszłym roku na polski rynek może jednak trafić cukier z najsłabiej rozwiniętych krajów. Już w tym roku Komisja Europejska obniżyła cła na surowiec z tych państw o połowę, a w sezonie 2008/2009 zmniejszy je jeszcze do 20 proc. stawki podstawowej.
Bruksela przewiduje, że import cukru wzrośnie w przyszłym sezonie o 900 tys. ton, do 3,9 mln ton. – To spowoduje zachwianie równowagi na rynku. Import cukru spoza Unii nie powinien przekraczać 3,4 mln ton – ocenia dyrektor Związku Producentów Cukru Marcin Mucha.
Z dotychczasowych zapowiedzi wynika, że polskie cukrownie zmniejszą w przyszłym roku produkcję o 13,5 proc. Być może, skuszone wysokimi rekompensatami UE, zdecydują się na jeszcze większą redukcję. W miejsce krajowego cukru pojawi się importowany. – Cukier trzcinowy jest łatwy w transporcie, ale trzeba go przerobić w rafineriach. Specjalizują się w tym Brytyjczycy – zauważa Łukasz Chmielewski z Zespołu Monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych.
Jednak krajowi przedsiębiorcy bardziej niż działającego w Polsce British Sugar Overseas obawiają się nowej niemiecko-francuskiej spółki handlowej Eurosugar. Niedawno otworzyła ona filię w Polsce, pod względem wielkości będzie drugą po Sued-zucker firmą dystrybucyjną na polskim rynku. – Na razie handlujemy tylko europejskim surowcem – zapewnia Adam Koziołek z Nordzuckera, który ma udziały w Eurosugar.