Kiepskie wyniki, odpływ środków, wzrost inflacji – tak źle dawno nie było

Najsłabsze wyniki od początku giełdowej hossy. W skrajnych przypadkach można było stracić prawie 40 proc. zainwestowanej kwoty

Publikacja: 16.01.2008 12:58

Kiepskie wyniki, odpływ środków, wzrost inflacji – tak źle dawno nie było

Foto: Rzeczpospolita

Dla towarzystw oferujących jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych (TFI) 2007 rok był bardzo udany. Wartość środków powierzonych im przez klientów przekroczyła w końcu grudnia 134 mld zł. W skali całego roku oznacza to wzrost o 36 proc. Można się spodziewać, że ubiegłoroczne zyski towarzystw będą rekordowe.

Z punktu widzenia klienta sytuacja nie wygląda już tak różowo. Wyniki inwestycyjne funduszy w 2007 roku były najgorsze od pięciu lat, czyli praktycznie od początku hossy na giełdzie. Stopy zwrotu osiągnięte przez poszczególne grupy funduszy były dużo niższe niż w ostatnich latach. Co więcej, po raz pierwszy od pięciu lat pojawiły się straty wynikające nie tylko z niekorzystnych różnic kursowych, ale także z systematycznie rosnącej inflacji.

W minionym roku fundusze akcji wciąż cieszyły się dużym zainteresowaniem Polaków. W ciągu 12 miesięcy ich stan posiadania zwiększył się prawie o 100 proc. Na koniec roku papiery znajdujące się w ich portfelach były warte 44,7 mld zł. Prawie 80 proc. tej kwoty było ulokowanych w papierach notowanych na warszawskiej giełdzie. Prawie 3 mld zł Polacy przeznaczyli na zakup akcji europejskich spółek spoza strefy euro oraz papierów firm światowych. Na walory notowane na giełdach w strefie euro przeznaczono około 4,5 proc. łącznej kwoty ulokowanej w akcjach.

Wyniki funduszy akcyjnych były bardzo zróżnicowane. Inwestycja w jednostki PKO/Credit Suisse Akcji MiŚ Spółek przyniosła prawie 40-proc. zysk, a w fundusz tego samego towarzystwa inwestujący w akcje małych spółek japońskich (rozliczany w złotych) – 36 proc. straty. W przypadku tego drugiego funduszu na zły bilans złożyły się dwa czynniki: ponad 10-proc. umocnienie się złotego względem jena oraz prawie 20-proc. spadek notowań małych firm japońskich.

Wśród funduszy zagranicznych korzystnie wyróżniły się te operujące na europejskich rynkach wschodzących (Arka, PKO/Credit Suisse i BPH).

Zarządzających PKO/Credit Suisse warto pochwalić za wyniki osiągnięte na rynku krajowym. Wypracowali najlepszy wynik wśród funduszy akcji. Jest to sukces, zwłaszcza że mniej więcej od połowy 2007 roku trwa ostra przecena walorów małych i średnich firm. Najwyraźniej korekty w portfelu funduszu PKO/Credit Suisse dokonywane były z dużym wyczuciem.

Drugi wynik w tej grupie uzyskał Noble Fund, który powiększył oszczędności klientów o mniej więcej jedną trzecią. Potwierdza się, że nowo powstałe fundusze z reguły przynoszą ponadprzeciętne zyski. Na początku roku Noble Fund dysponował około 7,5 mln zł, a na koniec grudnia było to już 590 mln zł.

4-proc. inflację oraz średnią prowizję pobieraną przy zakupie jednostek wynoszącą około 4,7 proc., to okaże się, że ponad połowa z 35 działających w 2007 roku funduszy akcji nie zarobiła nic lub przyniosła straty.

Przeciętna stopa zwrotu z krajowych funduszy akcji wyniosła 11 proc. W czasie pięcioletniej hossy do tej pory najsłabszy był 2004 rok. Ale wtedy średni zysk był prawie dwa razy wyższy niż w roku ubiegłym.

2008 rok może być dla zarządzających szczególnie trudny. Ogromne znaczenie będzie miał odpowiedni dobór akcji (po ostatnich przecenach papierów jest już w czym wybierać). Wyniki w dużej mierze będą też zależały od tego, czy klienci będą wycofywać pieniądze. Od początku listopada 2007 roku aktywa funduszy akcji skurczyły się o ponad 6,7 mld zł. Część tych środków została przeniesiona do bezpieczniejszych funduszy, a część do zupełnie innych form lokowania pieniędzy. Czy i kiedy środki te wrócą, będzie zależało głównie od sytuacji na rynkach międzynarodowych. Jedno jest natomiast pewne. Nawet jeśli kryzys na amerykańskim rynku zakończy się pozytywnie i giełdy zaczną odrabiać straty, to nowi klienci TFI trzy razy obejrzą każdą złotówkę, zanim zdecydują się na zakup jednostek. To bardzo dobrze. Z tego punktu widzenia korekta na giełdzie była bardzo potrzebna, bo zracjonalizowała decyzje inwestorów.

W 2007 roku nadal obserwowaliśmy odpływ środków z funduszy obligacji. Bardziej wynikał on jednak ze spadku cen papierów skarbowych, do czego przyczyniła się rosnąca na całym świecie inflacja, niż z umarzania jednostek przez klientów.

Proces wychodzenia klientów z tego segmentu rynku mamy już raczej za sobą. Niewykluczone, że w tym roku nastąpi pod tym względem zwrot, ponieważ preferowane będą bezpieczniejsze inwestycje. Jeśli Radzie Polityki Pieniężnej uda się opanować inflację, inwestycje w papiery skarbowe mogą być nie tylko stosunkowo bezpieczne, ale także zyskowne. Przypomnijmy, że w 2007 roku RPP podwyższyła stopy procentowe z 4 do 5 proc.

Według stanu na koniec grudnia w funduszach papierów skarbowych zgromadzonych było około 8,5 mld zł, czyli o 19,6 proc. mniej niż przed rokiem. Warto zwrócić uwagę, że od listopada 2007 roku, kiedy to na masową skalę rozpoczął się proces umarzania jednostek w funduszach agresywnych, z funduszy obligacji nie wycofywano już środków.

Ci, którzy ulokowali oszczędności w funduszach obligacji, ponieśli w ubiegłym roku realne straty. Przeciętna stopa zwrotu wyniosła bowiem 1,8 proc., czyli poniżej wskaźnika inflacji. Był to najgorszy wynik od pięciu lat.

Zdecydowanie lepsze okazały się inwestycje w obligacje zagraniczne. Liderem był fundusz BPH Obligacji Europy Wschodzącej, który zarobił ponad 15 proc. Tak dobry wynik to przede wszystkim rezultat lokowania środków w obligacjach tureckich; ich ceny przez ostatni rok rosły, co było korzystne dla tych, którzy mieli te papiery w portfelu (rentowność zakupu obligacji spadła z ponad 20 do 16 proc.).

Dla funduszy zrównoważonych ostatni rok był również najsłabszy w okresie pięcioletniej hossy. Średni wzrost wartości jednostki uczestnictwa wyniósł 6 proc., podczas gdy rok temu sięgał niemal 20 proc. (podobnie było w 2003 roku). Przez ostatnich 12 miesięcy do takiego wyniku zdołał się zbliżyć tylko Noble Fund Mieszany, co w dużej mierze było spowodowane tym – jak już wspomnieliśmy – że fundusz ten rozpoczął działalność dopiero w grudniu 2006 roku.

Kilka miesięcy wcześniej wystartowały, także godne wyróżnienia, fundusze zrównoważone Pioneera Rynku Chińskiego i Regionu Pacyfiku. Pomysł zarobienia na szybko rozwijającej się gospodarce Państwa Środka przyniósł bardzo dobre efekty. Słabiej wypadły inwestycje w Japonii. Wartość jednostek funduszu Pioneer Dochodu i Wzrostu Rynku Japońskiego spadła o około 2 proc. Gorsze były tylko inwestycje na rynku amerykańskim rozliczane w złotych. To jest jednak głównie wynik spadku wartości dolara wobec naszej waluty.

Aktywa funduszy zrównoważonych operujących na krajowym rynku w ciągu roku wzrosły o nieco ponad 20 proc., a więc mniej niż środki TFI ogółem. Pojawiły się fundusze o globalnym zasięgu i to one przodują pod względem przyrostu aktywów, chociaż cały czas stanowią zaledwie 3 proc. kapitałów wszystkich funduszy zrównoważonych. Dzięki tworzeniu takich funduszy towarzystwa rozbudowują swoją ofertę i dają klientom możliwość dywersyfikacji portfeli inwestycyjnych.

Dla funduszy stabilnego wzrostu 2007 rok również był nie najlepszy. Przeciętny zysk na poziomie 5 proc. ledwo uchronił nasze oszczędności przed inflacją. Zarządzający musieli działać w niezbyt sprzyjających okolicznościach. Ceny papierów skarbowych spadały, a to właśnie one stanowią największą część portfela. Na giełdzie w drugiej połowie roku indeksy też malały.

W takich warunkach najlepiej poradziły sobie fundusze: Idea, Arka i SEB. Prawie połowa funduszy należących do tej grupy przyniosła realne straty.

Fundusze rynku pieniężnego z założenia mają przede wszystkim chronić kapitał przed inflacją i pomagać w utrzymaniu płynności środków. W ostatnim roku średnia stopa zwrotu z ich jednostek wyniosła 3,1 proc., co pokazuje, że pierwszy z warunków w większości przypadków nie został spełniony. Tylko pięciu funduszom z 29 działających na rynku udało się osiągnąć stopę zwrotu na poziomie minimum 4 proc.

Wartość aktywów funduszy pieniężnych była stabilna. Od końca 2006 roku wzrosła o 5,5 proc., do 8,7 mld zł. To niewiele, zważywszy że fundusze takie znajdują się w ofercie właściwie każdego TFI.

Dariusz Kazalski, dyrektor Departamentu Centrum Inwestycyjne Deutsche Bank PBC

Zła sytuacja na giełdach weryfikuje strategie inwestycyjne. Po zanotowaniu strat na poziomie 10 – 20 proc. inwestorzy odkrywają, że wcale nie akceptują tak wysokiego ryzyka, jak to deklarowali na podstawie wcześniejszych wyników funduszy akcyjnych. To naturalne. Inaczej jest, gdy rozważa się potencjalne straty, a inaczej, gdy ponosi się je w rzeczywistości, tracąc nierzadko wieloletnie oszczędności.

Co robić w takiej sytuacji? Inwestorzy, którzy błędnie ocenili swoją skłonność do ryzyka, powinni zweryfikować przyjętą strategię inwestycyjną i dostosować do niej strukturę swojego portfela. Natomiast dla osób, które świadomie wybrały agresywne produkty, przejściowe spadki indeksów nie powinny stanowić problemu. Inwestorzy akceptujący wyższe ryzyko zdają sobie sprawę z tego, że cierpliwość jest najlepszym doradcą, a dobrze zdywersyfikowany portfel w dłuższym okresie sprawdza także się w trudnych warunkach.

Są też inwestorzy, którzy chcą wykorzystywać gwałtowne wahania kursów na giełdzie do operacji timingu (strategia: sprzedaj na górce, kup w dołku). Jeśli ma się bardzo duże doświadczenie na rynkach kapitałowych i konsekwentnie monitoruje się tendencje, taka strategia może przynieść wymierne rezultaty. Ale, po pierwsze, wcale nie jest łatwo prognozować zmiany rynku, a po drugie, nie wszystkie produkty nadają się do operacji timingu; operacja taka jest możliwa przy bezpośrednich inwestycjach w akcje, ale niemożliwa w przypadku funduszy ze względu na czas potrzebny do realizacji zleceń.

Jakie skutki może przynieść złe stosowanie timingu, obrazują badania wykonane przez TFI Legg Mason. Przez pięć lat (od 1 sierpnia 2002 r. do 6 listopada 2007 r.; 1324 sesje giełdowe) wartość WIG wzrosła o 370 proc. Jeśli jednak wykluczymy ze wszystkich sesji 4 proc. najlepszych (czyli 52 sesje), to wzrost indeksu wyniesie już tylko 16 proc. Wystarczyło więc w ciągu pięciu lat opuścić kilka tygodni, a zysk spadał radykalnie. Wniosek jest prosty – 4 proc. sesji odpowiadało za 96 proc. całego wzrostu WIG (daje to wzrost indeksu o 354 proc.) w ciągu pięciu lat. Długoterminowy inwestor nie może więc pozwolić sobie na czasową nieobecność na parkiecie i ewentualną utratę najlepszych okresów.

Kolejnym lekiem na spadek kursów jest prawidłowa dywersyfikacja portfela. Pozwala ona przynajmniej częściowo niwelować ewentualne straty. Na naszym rynku ciągle pojawiają się nowe oferty, wśród nich produkty z pełną lub też częściową gwarancją kapitału, pozwalające inwestować na atrakcyjnych rynkach zagranicznych (Azja, Ameryka Łacińska) czy w sektory (surowce rolne, złoto).

Zagraniczne instytucje zaczynają mieć na względzie, że walutą obowiązującą w naszym kraju jest złoty, i dostosowują do tego swoje produkty. Ostatnim przykładem jest Franklin Templeton, który wprowadził na polski rynek fundusz Templeton Global Total Return Fund z tytułami uczestnictwa nominowanymi w złotych i zabezpieczonymi przed negatywnymi skutkami osłabiania się dolara wobec naszej waluty.

Dla towarzystw oferujących jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych (TFI) 2007 rok był bardzo udany. Wartość środków powierzonych im przez klientów przekroczyła w końcu grudnia 134 mld zł. W skali całego roku oznacza to wzrost o 36 proc. Można się spodziewać, że ubiegłoroczne zyski towarzystw będą rekordowe.

Z punktu widzenia klienta sytuacja nie wygląda już tak różowo. Wyniki inwestycyjne funduszy w 2007 roku były najgorsze od pięciu lat, czyli praktycznie od początku hossy na giełdzie. Stopy zwrotu osiągnięte przez poszczególne grupy funduszy były dużo niższe niż w ostatnich latach. Co więcej, po raz pierwszy od pięciu lat pojawiły się straty wynikające nie tylko z niekorzystnych różnic kursowych, ale także z systematycznie rosnącej inflacji.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy