Jakie jest prawdopodobieństwo, że losowa inwestycja przyniesie zysk?

Michał Kopiczyński, zarzadzajacy w ING Investment Management: Inwestowanie na giełdzie kojarzy się inwestorom na ogół z obstawianiem wyników wyścigów konnych lub grą w kasynie. Stąd też często używane jest określenie „grać na giełdzie”

Publikacja: 14.05.2008 02:42

Jakie jest prawdopodobieństwo, że losowa inwestycja przyniesie zysk?

Foto: Rzeczpospolita

Może to sugerować, że wynik inwestycji jest kwestią losową lub kwestią posiadania poufnych informacji. Warto być może bliżej przyjrzeć się temu, jak w rzeczywistości wygląda (lub powinno wyglądać) inwestowanie. Idąc tokiem takiego rozumowania warto posłużyć się, znaną z rachunku prawdopodobieństwa, wartością oczekiwaną, czyli średnim spodziewanym wynikiem ze zdarzenia losowego.

Dobrze powinno być to widoczne na przykładzie ruletki. Na planszy znajduje się 37 pól : 18 czarnych, 18 czerwonych i jedno zielone. Jeśli gracz dobrze obstawi kolor – podwaja kwotę, jeśli źle traci to co obstawił. Gdyby nie było pola zielonego – wartość oczekiwana wynosiłaby 0 (raz wygra raz przegra itd.). Pole zielone, które wypada średnio raz na 37 (prawdopodobieństwo 2,7 proc.) powoduje, że wartość oczekiwana jest ujemna i wynosi -2,7 proc.

Oznacza to, że średnio po 37 „rundach” rozsądnego obstawiania gracz ma niemal pewność, że będzie biedniejszy o 2,7 proc., oraz, że grając konsekwentnie odpowiednio długo - straci wszystkie pieniądze. Jego stan konta będzie podlegał jednak dużym wahaniom wprowadzając go na przemian w stan euforii i rozpaczy. Znane z giełdy? Czym więc różni się inwestowanie na giełdzie od ruletki?

Wahania kapitału są tu również duże, czasami podejmuje się złe decyzje i traci, czasami dobre i zyskuje. Podstawowa różnica odnosi się do wartości oczekiwanej, lub inaczej średniej oczekiwanej stopy zwrotu. Otóż badania wykazują, że średnio indeksy giełdowe w długich okresach rosną o około 10 proc. rocznie. Na rynkach Emerging Markets ta wartość jest nawet wyższa. Oznacza to, że tu oczekiwana wartość jest dodatnia (załóżmy: średnio + 10 proc.). Żadnego kasyna nie stać na tak korzystną grę. Akcje to nie żetony bezwiednie leżące na stole. Reprezentują one część przedsiębiorstwa, które zwykle się rozwija, przynosi zyski i to powoduje, że w długim terminie można oczekiwać wzrostu cen akcji.

O ile więc rozsądny, wyważony gracz w ruletkę może długo się bawić - to i tak w końcu wszystko straci, a zarobi kasyno. Z kolei rozsądny inwestor giełdowy inwestując odpowiednio długo – i tak zarobi.

Kłopotem jest oszacowanie aktualnego zysku, gdyż średnie wahania kapitału mogą przewyższać roczną stopę wzrostu, co może prowadzić do depresji (lub euforii) inwestora. W krótkim horyzoncie nie wiadomo więc czy strategia jest skuteczna czy nie – zwłaszcza, gdy trafi się na niesprzyjający okres dla giełdowych inwestycji.

Może to sugerować, że wynik inwestycji jest kwestią losową lub kwestią posiadania poufnych informacji. Warto być może bliżej przyjrzeć się temu, jak w rzeczywistości wygląda (lub powinno wyglądać) inwestowanie. Idąc tokiem takiego rozumowania warto posłużyć się, znaną z rachunku prawdopodobieństwa, wartością oczekiwaną, czyli średnim spodziewanym wynikiem ze zdarzenia losowego.

Dobrze powinno być to widoczne na przykładzie ruletki. Na planszy znajduje się 37 pól : 18 czarnych, 18 czerwonych i jedno zielone. Jeśli gracz dobrze obstawi kolor – podwaja kwotę, jeśli źle traci to co obstawił. Gdyby nie było pola zielonego – wartość oczekiwana wynosiłaby 0 (raz wygra raz przegra itd.). Pole zielone, które wypada średnio raz na 37 (prawdopodobieństwo 2,7 proc.) powoduje, że wartość oczekiwana jest ujemna i wynosi -2,7 proc.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień