Z ustaleń „Rz” wynika, że w grę może wchodzić nawet sprzedaż wszystkich spółek uzdrowiskowych. Ministerstwo Skarbu po konsultacjach z resortem zdrowia otrzymało opinię, że nie widzi on przeciwwskazań do docelowego sprywatyzowania wszystkich uzdrowisk. Resort skarbu przygotował już projekt rozporządzenia, który zmienia listę uzdrowisk przeznaczonych na sprzedaż. Jest on obecnie na etapie uzgodnień międzyresortowych. Na razie dokument zakłada zmniejszenie z 14 do ośmiu grupy tzw. uzdrowisk narodowych, które miałyby pozostać pod kontrolą Skarbu Państwa. – Pierwsze pięć uzdrowisk chcemy sprywatyzować do końca marca przyszłego roku. Będą to: Kraków, Kamień Pomorski, Wieniec, Przerzeczyn i Ustka. Kolejne 11 będzie prywatyzowanych w następnym okresie – mówi Joanna Schmid, wiceminister skarbu. W tzw. grupie narodowej miałyby pozostać: Busko-Zdrój, Lądek-Długopole, Rymanów, Świnoujście, Ciechocinek, Kołobrzeg, Krynica-Żegiestów i Ustroń. Możliwe jednak, że to ostatnie zostanie z niej wykluczone ze względu na prośbę samej spółki.
– Potrzeby inwestycyjne uzdrowisk są tak duże, że nie ma innych możliwości pozyskania środków finansowych niż od inwestora – wyjaśnia Joanna Schmid. Jedna trzecia z 24 państwowych spółek poniosła w ubiegłym roku straty, zyski pozostałych dają łącznie zaledwie 5,5 mln zł. W dużej mierze udało się je wygenerować dzięki sprzedaży nieruchomości.
Wiele spółek nie widzi już szans na przetrwanie na rynku bez inwestora i same wystąpiły do resortu skarbu z prośbą o prywatyzację. Wśród nich, obok Ustronia, jest największa w Polsce spółka uzdrowiskowa Zespół Uzdrowisk Kłodzkich (ZUK). – Nasze uzdrowisko znajduje się blisko południowej granicy, konkurencja Czech i Słowacji jest bardzo silna, a my nie mamy pieniędzy, by przeprowadzić inwestycje i na równych zasadach rywalizować z tymi kurortami – wyjaśnia Jerzy Szymańczyk, prezes ZUK i Unii Uzdrowisk Polskich. Podkreśla, że za prywatyzacją opowiada się zarówno zarząd, jak i związki zawodowe.
– Większość gmin uzdrowiskowych popiera prywatyzację, ale nie wszystkie. My mamy bardzo atrakcyjne grunty i istnieje zagrożenie, że to na nie inwestor się połaszczy. Po czym zaniecha prowadzenia działalności leczniczej – wyjaśnia Marek Skowroński, burmistrz gminy Konstancin-Jeziorna oraz członek zarządu Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP.
Maria Ochman, szefowa Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”, podkreśla, że istotne jest, by państwo zapewniło społeczeństwu dostęp do lecznictwa uzdrowiskowego.Eksperci zwracają uwagę, że w większości krajów, gdzie gros uzdrowisk jest w rękach prywatnych, zwykle 10 – 20 proc. należy jednak do państwa. Tak jest m.in. w Niemczech i Włoszech.