Polski pawilon podbił Saragossę

Uczestnictwo w międzynarodowej wystawie kosztowało budżet 28 milionów złotych. Nasza prezentacja została wyróżniona przez organizatorów Expo, cieszyła się też dużym zainteresowaniem gości. Obejrzało ją 400 tys. osób

Publikacja: 15.09.2008 03:04

Polski pawilon podbił Saragossę

Foto: PARP

Aż trudno uwierzyć, że tegoroczne Expo zwiedziło mniej gości, niż zakładali organizatorzy – zamiast oczekiwanych 7 milionów zjawiło się niecałe 5,5.

Trudno uwierzyć, codziennie bowiem tereny wystawy oblegane były przez tłumy zwiedzających. Szczególny pod tym względem był ostatni weekend. Poruszanie się alejkami między pawilonami odbywało się jak w godzinach szczytu na zakorkowanych ulicach. A kolejki wiły się nawet przed pawilonami niecieszącymi się wcześniej zbyt dużą popularnością. Żeby zwiedzić najbardziej oblegane prezentacje Niemiec czy Japonii, trzeba było czekać nawet trzy godziny. Czas oczekiwania na zwiedzanie polskiego pawilonu to około 45 minut.

– Nasz pawilon wyrobił sobie przez trzy miesiące trwania wystawy dobrą markę. Wszyscy, którzy tu byli, polecali go swoim znajomym. Bardzo do gustu przypadł komisarzowi Niemiec, który przyprowadzał do nas wszystkich znamienitych gości z tego kraju, szczególnie architektów i designerów, żeby mogli obejrzeć nasze rozwiązania – opowiada komisarz generalny sekcji polskiej na Expo 2008 Maciej Pawlicki.

Komisarz Niemiec nie był w swoich odczuciach odosobniony. Zajęliśmy bowiem trzecie miejsce w kategorii najatrakcyjniejszy pawilon na Expo 2008 (wśród najliczniejszej grupy pawilonów o powierzchni między 500 a 750 mkw.). To pierwsza taka nagroda w historii naszego uczestnictwa w wystawach Expo. Wyprzedziły nas Zjednoczone Emiraty Arabskie i Dania. W sumie liczba wystawców sięgnęła 103. Pod uwagę brano koncepcję architektoniczną oraz prezentacje wewnątrz pawilonu. Jego projektantami są Marcin Przygoda i Adrian Górecki z pracowni architektonicznej KIPP Projekt, a wykonawcą – Zakład Budowy i Dekoracji z Wrocławia.

Polskie stanowisko z zewnątrz przypominało solankową tężnię. Fasada była wykonana z gałązek dzikiej śliwy. Wnętrze nawiązywało natomiast do nowoczesnego jachtu, którego żagle tworzyły kapsuły kryjące kolejne prezentacje. Było to z jednej strony nawiązanie do tematu przewodniego wystawy „Woda a zrównoważony rozwój“, z drugiej zaś – promocja naszego kraju jako jednego z wiodących producentów nowoczesnych, luksusowych jachtów.

Trzecie miejsce w rankingu najatrakcyjniejszych pawilonów przygotowanym przez Międzynarodowe Biuro Wystaw (BIE), organizatora Expo, to jednak niejedyny sukces Polski. Stanowisko zostało też czwartym ulubionym pawilonem odwiedzających. Przeprowadzenie badań wśród gości to pomysł polskiej ekipy. – Chcieliśmy, żeby wrażenia profesjonalnego jury można było skonfrontować z ocenami zwiedzających. Badania przeprowadzaliśmy incognito, respondenci nie mieli pojęcia, że ankieterzy są z pawilonu polskiego – zapewnia Maciej Pawlicki.

Rezultaty? Pierwsze miejsce – Maroko, drugie – Japonia, trzecie – Niemcy, a czwarte – Polska. – Pawilon Maroka miał dużą przepustowość, wiele osób go widziało, nie było przed nim kolejek. Wizyta w naszym pawilonie trwała zaś średnio 25 minut – opowiada Maciej Pawlicki. W ciągu trzech miesięcy zobaczyło go blisko 400 tysięcy osób, z których ok. 90 proc. to Hiszpanie. To trochę poniżej planu, który zakładał pół miliona gości, ale również szacunki organizatorów co do liczby osób przyjeżdżających na imprezę też okazały się za wysokie. – Gościliśmy ok. 7 – 8 proc. wszystkich, którzy zwiedzili Expo. To dobry wynik – zapewnia Jakub Ciołkowski z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, która przygotowywała nasze uczestnictwo w wystawie.

Interesujące, że Maroko nie postawiło na multimedia, którymi była naszpikowana większość pawilonów, ale na tradycyjny, orientalny wystrój. Ukłon w stronę elektroniki stanowiły jedynie niewielkie ekraniki pokazujące obrazki z Maroka – kozy pasące się na drzewach czy pracowników garbarni skór.

Ciekawie zaprezentowali się Niemcy. Prezentacje multimedialne w ich pawilonie oglądało się, płynąc po torze wodnym wygodnym dwuosobowym stateczkiem. – Odwiedziło nas 540 tys. osób. Jesteśmy bardzo zadowoleni z zainteresowania gości. Koszt naszego uczestnictwa w Expo to 6 mln euro – mówi Anna Starkowski odpowiedzialna za kontakty z mediami w pawilonie Niemiec.

Polska przeznaczyła na tegoroczne Expo 28 mln zł, z czego budowa pawilonu pochłonęła 17,5 mln zł. Pieniądze pochodziły z budżetu państwa. – Myślę, że dokonała się ogromna zmiana w sposobie postrzegania Polski przez tych, którzy zobaczyli nasz pawilon. Wcześniej większość z nich nic o naszym kraju nie wiedziała, teraz awansował on do grona ulubionych. To przełoży się przede wszystkim na turystykę, ale też na większą sympatię do wszystkiego co polskie, do naszych produktów, do ludzi. Na tym powinna polegać promocja kraju – ocenia Maciej Pawlicki.

Dyrektor pawilonu Andrzej Szewczyk podkreśla, że poza prezentacją dostępną dla wszystkich zwiedzających zorganizowaliśmy wiele spotkań gospodarczych. – Zaprosiliśmy hiszpańskie biura podróży, które są zainteresowane organizowaniem wycieczek do Polski. Odbyło się też spotkanie ministra Adama Szejnfelda z wiceministrem przemysłu w rządzie Nawarry na temat współpracy w zakresie produkcji energii ze źródeł odnawialnych – relacjonuje.

Nie sposób nie zauważyć, że ogromna zmiana dokonała się też w samej Saragossie. Wyremontowane drogi, pojawiło się więcej zadbanej zieleni, nowe hotele i centra kongresowe. I coraz więcej mieszkańców jest w stanie dogadać się z turystami po angielsku (co jest rzadkością w Aragonii, jednym z najmniej turystycznych regionów Hiszpanii). Widać, że Expo stało się dużym bodźcem dla rozwoju miasta. Szkoda więc, że za cztery lata impreza nie odbędzie się we Wrocławiu, może w kolejnych latach poszczęści nam się bardziej. – Organizacja światowej wystawy w Polsce przyniosłyby wymierne efekty w skali całej polskiej gospodarki – zapewnia Marcin Kaszuba, menedżer w Ernst & Young, były wiceminister gospodarki.

Aż trudno uwierzyć, że tegoroczne Expo zwiedziło mniej gości, niż zakładali organizatorzy – zamiast oczekiwanych 7 milionów zjawiło się niecałe 5,5.

Trudno uwierzyć, codziennie bowiem tereny wystawy oblegane były przez tłumy zwiedzających. Szczególny pod tym względem był ostatni weekend. Poruszanie się alejkami między pawilonami odbywało się jak w godzinach szczytu na zakorkowanych ulicach. A kolejki wiły się nawet przed pawilonami niecieszącymi się wcześniej zbyt dużą popularnością. Żeby zwiedzić najbardziej oblegane prezentacje Niemiec czy Japonii, trzeba było czekać nawet trzy godziny. Czas oczekiwania na zwiedzanie polskiego pawilonu to około 45 minut.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy