Kryzys zamraża Syberię

W weekend w Nowosybirsku zastrzelił się biznesmen, właściciel atelier futer. Zostawił list: „W związku z kryzysem bank zażądał szybkiej spłaty 1,5 miliona pożyczonych rubli. A ja nie mam skąd wziąć tych pieniędzy”

Publikacja: 05.12.2008 05:41

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew (na zdjęciu z diamentem z koncernu Alrosa) i jego rząd nie pozwo

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew (na zdjęciu z diamentem z koncernu Alrosa) i jego rząd nie pozwolą upaść diamentowemu potentatowi z Syberii. Państwo ma w nim bowiem blisko 50 proc. udziałów

Foto: AP

Półtoramilionowy Nowosybirsk to największe miasto Syberii i trzecie w całej Rosji. Wielki ośrodek przemysłu maszynowego, elektronicznego i skórzanego. W październiku i listopadzie pracę straciło tu 2400 osób. Według oficjalnych danych władz miasta w ciągu najbliższych dwóch miesięcy jeszcze 188 przedsiębiorstw zwolni następne 3000 ludzi. Z tego tysiąc to załoga upadającej kompanii lotniczej Sybir.

Od początku roku nowosybirskie firmy zwolniły prawie 12 tysięcy ludzi. To o 65 proc. więcej niż przed rokiem. Światowy kryzys finansowy, który w Rosji stał się już kryzysem gospodarczym, dotarł na mroźną Syberię. Większe regionalne i małe prywatne banki zagrożone utratą płynności zażądały od przedsiębiorców natychmiastowego zwrotu pieniędzy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. 34-letni szef firmy kuśnierskiej, szyjącej drogie sobolowe futra dla moskiewskich elegantek i tańsze futerka z norek dla nowosybirskich nauczycielek, zamknął się w sobotni wieczór w swoim atelier i zastrzelił ze strzelby myśliwskiej. Zostawił zadłużoną firmę.

Inny biznesmen z branży futrzarskiej, także z Nowosybirska, pożegnał się z rodziną, wsiadł do terenowej toyoty i pojechał zaśnieżoną szosą za miasto. W ostatnią sobotę znaleziono go na leśnym parkingu. Zanim zastrzelił się z obrzyna, napisał list. Tłumaczył, że nie miał z czego spłacić 1,5 mln rubli (55 tys. dolarów) kredytu, których domagał się bank.

[srodtytul]Ciepło, minus 40[/srodtytul]

– Do nas kryzys jeszcze nie dotarł, bo Syberia to taka kraina, do której wszystko dochodzi dużo później. I to co dobre, i to co złe – zapewnia Tamara Szamszurina, pięćdziesięciokilkuletnia dziennikarka, założycielka i współwłaścicielka portalu informacyjnego SakhaNews w Jakucku.

Z Nowosybirska do Jakucka jest prawie 2500 km, dlatego Tamara ma prawo tak uważać. Ta zima zaczęła się dobrze. Początek grudnia jest wyjątkowo ciepły. W dzień temperatura spada „tylko” do minus czterdziestu stopni. – Na Syberii ludzie żyją spokojniej, bez takiej pogoni za pieniędzmi jak w Moskwie – dodaje ze śmiechem.

Podobnie uważa Temur Miromanow, potomek kozaków dońskich, dyrektor muzeum Aleksandra Puszkina w Aleksandrowsku na Sachalinie. – Ceny w sklepach nie idą w górę, tylko benzyna w Moskwie tanieje, a u nas nie. Do tego zima przyszła lekka. Tylko minus dziesięć stopni. Ogrzewanie działa, ulice odśnieżają – wylicza Temur.

Sachalin leży na Morzu Ochockim, ponad 3000 km na wschód od Jakucka. Sachalin, Kuryle i Kamczatka to ostatnie na Dalekim Wschodzie rubieże Rosji. Południowy kraniec wyspy dzieli 50 km od japońskiego Hokkaido.

– U nas nie ma co plajtować, bo wszystkie kopalnie węgla upadły 15 lat temu, a teraz główni inwestorzy to wszechmocny Gazprom oraz firmy japońskie i koreańskie – dodaje Grigorij Smiekałow, były nauczyciel angielskiego i pułkownik milicji, a dziś historyk i podróżnik z Aleksandrowska.

[srodtytul]Japończycy na Sachalinie[/srodtytul]

Za kontakty z Japończykami odpowiada we władzach Sachalina Nikołaj Wiszniewski. Jego ojciec Wasilij do dziś mieszka w Aleksandrowsku. Szczupły, dystyngowany starszy pan zachował maniery i postawę swoich polskich przodków. Urodził się w 1931 r. w majątku pod Lwowem. W 1939 r. podzielili los setek tysięcy ukraińskich Polaków wywiezionych w głąb Rosji przez NKWD.

Nikołaj mieszka i pracuje w stolicy wyspy Jużno-Sachalińsku. W kwietniu rząd Japonii ogłosił zainteresowanie projektem Sachalin-3 – zagospodarowaniem wolnych złóż ropy na Sachalinie. W 1993 r. przetarg na eksploatację złóż wygrało konsorcjum Exxon Mobile i Texaco. Przez dziesięć lat nie udało się im podpisać z rządem Rosji umowy o podziale produkcji i wycofali się z wyspy. Od 2004 r. licencja kusi inwestorów.

Zainteresowany jest Gazprom i Rosnieft. Pierwszy ma już na Sachalinie swoje instalacje wydobywcze, drugi działa na Dalekim Wschodzie (2600 km rurociągów). Japończycy chcą stworzyć z Rosjanami konsorcjum Tokyo Gas. Konglomeraty Mitshibishi i Mitsui zamierzają kupić 50 proc. akcji Sachalina-3.

– Japończycy nie wycofują się z inwestowania. Ich banki wciąż deklarują chęć kredytowania projektów naftowych – zapewnia Nikołaj.

Jednak mer miasta Andriej Łobkin już zapowiedział cięcia w administracji w związku z kryzysem. Nie będzie podwyżek ani premii, powstanie za to specjalny fundusz na wsparcie lokalnych banków.

[srodtytul]Gazety padły, wojsko do cywila[/srodtytul]

Wszystkim syberyjskim krajom i obwodom nie dopinają się budżety na przyszły rok. W Kraju Zabajkalskim (stolica Czyta) przychody zabezpieczą tylko 69 proc. wydatków. W Kraju Chabarowskim wpływy z podatków od firm będą mniejsze o ok. 20 proc. W Kraju Ałtajskim deficyt budżetowy skoczył do 13,5 proc. (w tym roku 1,5 proc.). W obwodzie irkuckim władze zmniejszyły o 30 proc. finansowanie programów celowych. W Kraju Zabajkalskim wstrzymano realizację 36 programów, w tym dwóch o znaczeniu krajowym. Pieniędzy zabraknie m.in. na tanie mieszkania dla młodych małżeństw, program „Zdrowy noworodek” czy pomoc dla rolnictwa. Władze Tomska wstrzymały budowę nowych obiektów w mieście.

Prywatni przedsiębiorcy ratują się, zwalniając ludzi i wstrzymując produkcję. W obwodzie omskim 44 proc. pracodawców zapowiedziało zwolnienia. Od grudnia, wg danych „Nowej Gaziety”, zaczną się redukcje nauczycieli, a od stycznia – pracowników kultury i służby zdrowia. Omski ratusz zwolni 10 proc. urzędników.

W obwodzie irkuckim w związku z bankructwem wielkiego Bajkalskiego Kombinatu Celulozowo-Papierniczego pracę straci 1500 ludzi. W Chabarowsku kompania lotnicza Dalawia zwolni połowę z 2800 pracowników. Wyliczankę można kontynuować: we Władywostoku (Kraj Primorski) 2000 ludzi zwolniła fabryka metalurgiczna. Stanęło też 20 innych zakładów. W Kraju Krasnojarskim od stycznia zacznie się też rozwiązywanie jednostek rosyjskiej armii. Bez pracy zostaną tysiące skierowanych do cywila wojskowych.

W stolicy Ałtajskiego Kraju Barnaule od listopada nie wychodzą lokalne gazety, bo wydawca zbankrutował. Zanim gazety padły, próbował zmusić dziennikarzy do napisania podań o odejście na własną prośbę. Robi to wielu rosyjskich przedsiębiorców, by uniknąć płacenia odpraw.

Według Rosyjskiego Urzędu Statystycznego w listopadzie w całej Rosji 330 tysięcy Rosjan czekało na zaległe pensje w kwocie 4,03 mld rubli (144 mln dolarów). Połowa to pracownicy przemysłu. Najwięcej niezapłaconych poborów jest w Czeczenii i Kraju Krasnojarskim.

[srodtytul]Diamenty dla rządu[/srodtytul]

Jakucja to na tym tle ostoja spokoju. To najbogatsza i najmroźniejsza z syberyjskich krain (temperatury dochodzą zimą nawet do -70 st). Leży na diamentach, złocie, miedzi i wolframie. Ma największe w Rosji zasoby węgla kamiennego. Wielkie i słabo wykorzystane pokłady ropy i gazu oraz największe bogactwo Ziemi – słodką wodę wielkich rzek (największa Lena ma 4400 km długości).

Jest dziesięć razy większa od Polski, a zamieszkana przez niecały milion ludzi. Do tego ma własną autonomię. Ludzie zarabiają tu kilka razy więcej niż w innych częściach Rosji. Średnia płaca sięga 28 tys. rubli (1000 dolarów), a minimum socjalne 10 tys. rubli (330 dol. wobec 170 dol. w całej Rosji).

Gospodarką trzęsie państwowy diamentowy koncern Alrosa – drugi największy producent na świecie (zysk netto 137 mln dol. w minionym roku). Szefem jego rady nadzorczej jest obecny wicepremier i minister finansów Rosji Aleksiej Kudrin.

– Z Alrosą mamy na pieńku – przyznaje Tamara Szamszurina. – W tym roku były cztery ataki hakerskie na nasz portal i tak jakoś to się zbiegło z wyborami do lokalnych władz, w których mieliśmy inne preferencje niż szefowie koncernu. Potem oni próbowali stworzyć konkurencyjny portal, ale im nie wypalił.

Jednak nie plajta portalu jest powodem zdenerwowania szefów koncernu, ale zadłużenie wynoszące 1,5 mld dol. W końcu października grupa zachodnich banków na czele z Morgan Stanley (pożyczył Alrosie 550 mln dol.) wystąpiła do koncernu o renegocjacje umów kredytowych w związku ze światowym kryzysem.

Maksim Chudałow, analityk branży drogocennych kamieni z kampanii Metropol w Moskwie, od dawna śledzi poczynania Alrosy. – W tym wypadku 35 tysięcy pracowników koncernu może spać spokojnie. Państwo nie da zrobić krzywdy monopoliście z Jakucji, bo ma tam 48 proc. akcji; a władze Jakucji, a więc też państwo – 32 proc. Nieoficjalnie wiadomo, że koncern już wystąpił o pomoc w formie zakupów przez rząd diamentów na fundusz rezerwowy – przekonuje Chudałow.

[srodtytul]Podwyżki bez podwyżek[/srodtytul]

Oficjalnie o kłopotach ze zbytem jakuckich diamentów mówił 2 grudnia szef rządu republiki Sacha Jegor Borisow. Alrosa połowę produkcji sprzedaje w USA. Rząd autonomii wydzielił też w budżecie 200 mln rubli (7,3 mln dol.) na wsparcie rodzimego małego i średniego biznesu. Premier zapewnił, że nie ma mowy o podwyżkach cen mediów dla ludności.

Kilka godzin po przemówieniu Borisowa Tamara Szamszurina przysłała mi opublikowane w rządowym biuletynie „Jakuckie wiadomości” nowe... taryfy na media. Od nowego roku Jakuci zapłacą o 22 proc. więcej za prąd. Gaz i ciepło podrożeją o 25 proc., a zimna woda o... 43 proc.

„Jak szef rządu mógł przemilczeć, mówiąc o działaniach władz w warunkach kryzysu, nie tyle podwyżki stawek dla ludności, i ich skalę? Czy naprawdę o nich nie wiedział? To jest zachowanie rodem z teatru absurdu” – skomentowała na swoim portalu wściekła Tamara.

A potem na moim biurku zadzwonił telefon: – Wiesz – stwierdziła Szamszurina. – Do Jakucji dotarł kryzys.

[wyimek]Wszystkim syberyjskim krajom i obwodom nie dopinają się przyszłoroczne budżety. Szykują się poważne cięcia w sferze budżetowej. A firmy już zaczęły zwalniać tysiące pracowników [/wyimek]

Półtoramilionowy Nowosybirsk to największe miasto Syberii i trzecie w całej Rosji. Wielki ośrodek przemysłu maszynowego, elektronicznego i skórzanego. W październiku i listopadzie pracę straciło tu 2400 osób. Według oficjalnych danych władz miasta w ciągu najbliższych dwóch miesięcy jeszcze 188 przedsiębiorstw zwolni następne 3000 ludzi. Z tego tysiąc to załoga upadającej kompanii lotniczej Sybir.

Od początku roku nowosybirskie firmy zwolniły prawie 12 tysięcy ludzi. To o 65 proc. więcej niż przed rokiem. Światowy kryzys finansowy, który w Rosji stał się już kryzysem gospodarczym, dotarł na mroźną Syberię. Większe regionalne i małe prywatne banki zagrożone utratą płynności zażądały od przedsiębiorców natychmiastowego zwrotu pieniędzy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. 34-letni szef firmy kuśnierskiej, szyjącej drogie sobolowe futra dla moskiewskich elegantek i tańsze futerka z norek dla nowosybirskich nauczycielek, zamknął się w sobotni wieczór w swoim atelier i zastrzelił ze strzelby myśliwskiej. Zostawił zadłużoną firmę.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy