W piątek w Sejmie Jacek Rostowski przedstawił informację rządu dotyczącą przystąpienia Polski do strefy euro w 2012 r.
Plany koalicji PO – PSL popiera Lewica i SDPL-Nowa Lewica, a przeciwne jest PiS, co uniemożliwia wymaganą zmianę konstytucji. Właśnie Prawo i Sprawiedliwość domaga się przeprowadzenia referendum w sprawie euro. – Problem polega na tym, że prawdopodobnie nie będzie wymaganej frekwencji. Dlatego apeluję do PiS, by się zgodził na zmianę konstytucji, jeśli chodzi o poziom frekwencji lub by się zobowiązał do uszanowania wyniku referendum niezależnie od tego, jaka będzie frekwencja – dodaje.
Minister finansów przypo- mniał, że na pół roku przed przyjęciem euro i kilka lat po jego wprowadzeniu w Polsce bę-dzie obowiązek podawania cen w dwóch walutach, zostaną wprowadzone mechanizmy monitoringu cen, co skutecznie uchroni przed zaokrąglaniem ich w górę. – Wejście do strefy euro zapewni stabilizację pieniądza, a nasza gospodarka, by się rozwijać, jak nigdy dotąd tego potrzebuje – mówił.
Rostowski powoływał się na dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego, według którego przyjęcie euro może spowodować wzrost poziomu PKB w Polsce o 8 proc. w 20 lat. Umożliwi też Polakom dostęp do tanich kredytów, a zdaniem Rostowskiego dzięki temu dzisiaj zaoszczędzilibyśmy 10 – 15 mld zł.
W trakcie debaty sceptycznie o euro wypowiadali się tylko przedstawiciele PiS. – Będzie to korzystne, gdy polska gospodarka osiągnie poziom rozwoju bardziej zbliżony do krajów strefy euro – podkreślała Aleksandra Natalli-Świat. Według niej podstawowym celem polityki gospodarczej powinno być teraz podtrzymanie tempa wzrostu gospodarczego, bo inaczej Polsce grozi znaczny wzrost bezrobocia.