Na mądre słonie poluje się w ten sposób, że przy ich ulubionej drodze do wodopoju umieszcza się napis: dwa razy dwa jest pięć, oraz poziomo zawieszoną piłę. Mądry słoń, widząc elementarny błąd rachunkowy, zaczyna kręcić głową. I wtedy już jest nasz.
A jak poluje się na głupich urzędników? Bardzo prosto. Piłę zawieszamy tak samo, a potem ustanawiamy głupie prawo. Głupi urzędnik zaczyna wtedy myśleć, że jest bardzo mądry i – kręcąc głową – kombinuje, jak prawa nie stosować.
I wtedy już powinien być nasz, czyli dożywotnio wykluczony z korpusu funkcjonariuszy. Bo funkcjonariusz państwowy to nie Janusz Palikot. On nie jest od kombinowania, lecz od przestrzegania prawa. Wiem oczywiście, że za Franza Josepha dawano order tym urzędnikom, którzy doprowadzali do zmiany złego prawa. Owo „doprowadzanie” musi jednak polegać na wykazywaniu, przekazywaniu, monitowaniu itd. Nigdy natomiast nie może być wzywaniem do nieprzestrzegania prawa bądź informowaniem, że prawo nie będzie stosowane.
Wydawałoby się to oczywiste. Tymczasem czytam oficjalne oświadczenie Państwowej Inspekcji Pracy, że nie będzie egzekwować ustawy wymagającej, aby każda (także jednoosobowa) firma wyznaczyła pracowników odpowiedzialnych za ochronę przeciwpożarową. I nie jest to przypadek, bo całkiem niedawno ta sama Państwowa Inspekcja Pracy wydała oświadczenie, że nie będzie kontrolować, czy firmy handlowo-usługowe pracują w dni świąteczne.
Obie ustawy są oczywistym nonsensem i powinny być jak najszybciej zmienione.