- 47 proc. mieszkańców ujawniło także, iż w styczniu z opóźnieniem otrzymali pensje, emerytury i inne świadczenia socjalne - mówił Jurij Ruban, szef instytutu.
Odpowiedzialnością za kryzys większość ukraińskich respondentów obarcza rząd Julii Tymoszenko. 62 proc. osób nie wierzy również, że jej gabinet poradzi ze skutkami załamania.
Z powodu kryzysu w poważnych tarapatach znaleźli się ukraińscy piekarze. Zwrócili się do władz w Kijowie z prośbą o przyznanie ich zakładom zapasów mąki z półrocznym odroczeniem zapłaty. Piekarze tłumaczą, że dzięki temu w wielu ukraińskich miastach nie zabraknie chleba.
Najbardziej narzekają na rosnące ceny gazu, rosnący kurs dolara oraz rządowe ograniczenia na wzrost cen wyrobów mącznych. Pracownicy branży zapowiadają protesty w razie niespełnienia przez rząd ich postulatów. Agencja Fitch obniżyła rating Ukrainy z poziomu B+ do B ze względu na wysokie ryzyko kryzysu bankowego.
Tegoroczny deficyt budżetowy (równowartość 5,5 mld dolarów) zmusza władze w Kijowie do zaciągania kredytów. Wczoraj ukraińskie MSZ ujawniło, że Ukraina zwróciła się z prośbą o pożyczkę do 14 krajów. Na liście znalazły się m.in. Niemcy, Kanada i Szwajcaria. Rosja zgodziła się przyznać kredyt dla Ukrainy w wysokości 5 mld dolarów.