Na ogół naciągacze, by zachęcić do sięgnięcia do portfela, dopominają się o stosunkowo niewielkie kwoty. Bywa jednak i tak, że zobowiązania okazują się prawdziwe i tylko ich spłata oraz rozwiązanie umowy gwarantują spokój. Zanim sięgniemy do portfela, warto sprawdzić, czy nasz dług rzeczywiście istnieje.
Nasza czytelniczka dostała wezwanie do zapłaty 26,50 zł wystawione przez Ogólnopolski Bank Ochranianych Samochodów. Firma powołuje się na dług z tytułu braku opłat za przechowywanie danych samochodu. Według pisma Grażyna R. podpisała umowę w 1997 r. Zobowiązała się w niej do płacenia 22 zł rocznie tytułem zaliczki za wykonaną usługę. Samochodu dawno już nie ma i pieniędzy nie przekazywała.
Firma wysłała jej więc powiadomienie. Napisała w nim: „Wobec narastających kosztów przechowywania danych w OBOS, które przekroczyły kwotę 200 zł, podjęliśmy następujące działania: informacja o uchylaniu się od płacenia została umieszczona w ewidencji Nierzetelnych Klientów C&C. Usunięcie z tej ewidencji może nastąpić po wniesieniu opłaty w wysokości 26,50 zł. Uiszczenie opłaty powoduje zakończenie i rozliczenie zlecenia na przechowywanie danych klienta w OBOS”.
– To jacyś naciągacze – nie ma wątpliwości nasza czytelniczka Grażyna R.
Pierwsze pismo w tej sprawie dostała kilka lat temu. – Po rozmowie telefonicznej firma przysłała informację, że nie mam żadnych zobowiązań. Teraz znów czegoś się domaga – mówi nasza czytelniczka.