Chociaż usług telekomunikacyjnych amerykańskiego Clearwire nie można w Polsce kupić, to nie grozi mu odebranie częstotliwości 3,6-3,8 GHz, jakie nabył w 2006 r. Formalnie bowiem spółka bez zarzutu wywiązuje się z warunków przydziału tej częstotliwości.
- Przeprowadziliśmy kontrolę, która potwierdziła, że spółka spełniła wymogi. Stwierdzono również, iż badane przez kontrolujących stacje bazowe funkcjonują - informuje Piotr Dziubak, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Zgodnie z warunkami rezerwacji Clearwire miał obowiązek świadczenia usługi na koniec 2006 r. w sześciu miastach. Drugi wymóg, to pokrycie 10 proc. ludności Polski pod względem populacji. Na koniec 2007 r. natomiast spółka miała obowiązek świadczenia usługi w 15 miastach i pokrycia ludności w wysokości 15 proc. Na koniec 2008 r. usługi miały być dostępne w 20 miastach a pokrycie miało sięgnąć 20-25 proc. ludności. Według informacji UKE ([link=index.php?option=com_content&view=article&id=80:era-buduje-najwiksz-sie-wimax-w-polsce&catid=1:artykuy]publikowanych przez rpkom.pl[/link]) Clearwire otrzymał do tej pory 82 pozwolenia radiowe.
Według informacji otrzymanych z urzędu do tej pory żaden z operatorów nie interesował się częstotliwościami, których Clearwire nie wykorzystuje do świadczenia komercyjnych usług na rynku detalicznym, a którymi ma prawo dysponować.