W sobotnim losowaniu do wzięcia było 25 milionów złotych, ale nikomu nie udało się poprawnie wytypować sześciu wylosowanych cyfr, więc stawka podskoczyła o kolejne 15 milionów.
Przed kolekturami już wczoraj ustawiały się kolejki. – Na dzień przed losowaniem obroty są niezłe – mówi „Rz” pan Andrzej, który olsztyńską kolekturę prowadzi od 20 lat. – Ta kwota naprawdę ludzi mobilizuje – wyjaśnia.
[wyimek]Szansa na trafienie dziś głównej wygranej w Dużym Lotku nie jest duża:1 do 14 milionów[/wyimek]
Do punktu Lotto na olsztyńskim dworcu ludzi pcha nie tylko imponująca suma, ale i opinia, że tam właśnie można wygrać. Kupony z poprawnie wytypowaną szóstką sprzedano już pięciu szczęśliwcom. – Zdarzyło się nawet, że w jednym tygodniu dwie główne wygrane trafiła ta sama osoba – śmieje się pan Andrzej i dodaje, że sam gra sporadycznie, bo jemu szczęście aż tak nie sprzyja. – Trafiłem ostatnio trójkę, ale to tylko 16 złotych.
Pan Włodzimierz, emeryt, który zagrał w kolekturze na warszawskiej Woli, cyfry skreśla od kilkudziesięciu lat, ale wciąż czeka, aż trafi szóstkę. – Zdarzały mi się już trójki, czwórki, a raz nawet piątka. Ale szóstka uparcie nie chce wejść. Może tym razem los się do mnie uśmiechnie – wzdycha. Zapowiada, że jak wygra, to pieniędzmi podzieli się z dziećmi i wnukami. – Bo co ja sam miałbym zrobić z tak olbrzymią kwotą? – zastanawia się.