[b]Rz: Podobno niektórzy audiofile potrafią w harmonijny sposób połączyć przyjemność słuchania muzyki z umiejętnym inwestowaniem.[/b]
Milan Weber: Nie jest to łatwe i wymaga nie byle jakiej wiedzy. Można przyjąć, że wysokiej klasy sprzęt audio podlega podobnym prawom jak cenne samochody. Najpierw tanieje, by później zyskiwać na wartości. Dotyczy to przede wszystkim urządzeń z najwyższej półki, wytwarzanych w bardzo krótkich seriach. Jest na świecie wielu kolekcjonerów, zwłaszcza w Chinach i Japonii, którzy skłonni są płacić wysokie kwoty za unikatowe elementy zestawów hi-fi z lat 70. czy 80.
[b]Wiąże się to pewnie z modą na „analogowe” brzmienie.[/b]
Nie bez racji. Każdy, kto miał okazję porównać dźwięk z czarnej płyty i CD, nie może mieć żadnej wątpliwości, że analogowy longplay dostarcza nieporównywalnie bogatszych wrażeń słuchowych. Upowszechnienie się standardu CD oznaczało powszechną zgodę na pogorszenie jakości. Główną zaletą srebrnego krążka jest wygoda użytkowania. To przykry paradoks, ale im bardziej popularyzują się kolejne, coraz bardziej wysmakowane technicznie odtwarzacze, tym mniej wiernie reprodukowane jest brzmienie muzyki. Bardzo wygodny sprzęt MP3, pozwalający magazynować setki płyt, to pod względem brzmienia kolejny krok wstecz nawet w stosunku do niedoskonałego CD.
[b]Zatem najważniejszy nośnik dla miłośnika dźwięku wysokiej klasy to cały czas czarna płyta.[/b]