Indianie z Santiago de Atitlan, niewielkiej wioski na południu Gwatemali, przychodzą do swego bóstwa, Maximona (czyt. Maszimona), modlić się, prosić o radę, przychylność lub podziękować za dobry dzień. Co roku trafia on do innej rodziny. Od momentu, gdy przekroczy próg wybranego domostwa, życie jego mieszkańców zostaje podporządkowane opiece nad świętą drewnianą figurą.
Maximon stoi w głównym pomieszczeniu, w nieustannej asyście kilku mężczyzn. Ludzie przychodzą, zapalają świeczki, zostawiają w darze papierosy, ziarna kukurydzy, pieniądze i flaszki wódki. Pieniądze trafiają do rodziny opiekującej się bóstwem, wódkę całymi dniami sączą siedzący za stołem opiekunowie figury.
Maximon to połączenie biblijnego Judasza, konkwistadora Pedra de Alvarada oraz kilku bogów Majów. Przykład wymieszania tradycyjnych indiańskich wierzeń z religią katolicką. Indianie, którzy stanowią niemal 60 proc. społeczeństwa Gwatemali, kultywują stare zwyczaje. Na co dzień chodzą ubrani w plemienne kolorowe stroje, porozumiewają się językami majańskimi, oddają cześć własnym bogom.
[srodtytul]Pod opieką ayudante[/srodtytul]
Rozklekotany autobus przechyla się niebezpiecznie na górskich zakrętach, a ciasno upakowani pasażerowie ze stoickim spokojem kiwają się wraz z nim. Kierowca walczy z pojazdem, próbując wrzucić bieg lub uruchomić gasnący silnik. Nie przeszkadza mu to jednak pędzić bez opamiętania, ignorując znaki i wyprzedzając na zakrętach.