Na piątkowej sesji w centrum uwagi inwestorów z warszawskiej giełdy była wygasająca grudniowa seria kontraktów terminowych na WIG20. Są one rodzajem zakładu między dwoma inwestorami, na jakim poziomie będzie indeks największych spółek. W historii zdarzało się, że dni wygasania kontraktów obfitowały w dużą zmienność i nerwowość na rynku.

W piątek tak nie było. Co prawda ostania godzina handlu (decydująca o wartości, po której rozliczane są kontrakty) przy wzmożonych obrotach przyniosła spadek indeksu największych spółek, zmiana była niewielka. Do samego końca piątkowej sesji nierozliczonych pozostało ponad 35 tys. otwartych pozycji. Podobnie sytuacja wyglądała kwartał wcześniej, gdy wygasała seria wrześniowa. Zdaniem analityków pokazuje to zmiany zachodzące na rynku kontraktów terminowych.

– Rynek futures stał się bardziej płynny, przez co coraz więcej instytucji finansowych zaczyna być na nim obecnych – mówi Paweł Danielewicz, analityk DM BZ WBK. Jego zdaniem duża liczba pozycji, które nie zostały rozliczone, pokazuje, że miały one charakter zabezpieczający i są skazane na wygaśnięcie.