Wczoraj inwestorzy na GPW próbowali odrobić poniedziałkowe spadki. Szło im to jednak wyjątkowo nieudolnie. WIG20 wprawdzie zyskał, ale głównie dzięki notowaniom KGHM. Cena akcji koncernu wzrosła o 3,09 proc. Spółka poinformowała, że w 2010 r. jej jednostkowy zysk wyniesie prawie 2,9 mld zł. To prawie 30 proc. więcej niż prognoza na 2009 r. Przychody mają przekroczyć 11,7 mld zł. Inwestorów ucieszyła też zapowiedź wypłaty dywidendy. Wprawdzie nie wiadomo nic o kwocie, ale z reguły spółka hojnie obdzielała akcjonariuszy.

Gdyby nie notowania KGHM, WIG20 zamknąłby dzień na ok. 0,4 proc. minusie. A tak na koniec dnia indeks znalazł się 0,47 proc. wyżej niż na sesji poprzedniej. W grupie największych firm nieźle wypadły też obie spółki paliwowe PKN Orlen i Lotos. Z drugiej strony znalazły się PBG i Asseco Poland, których kursy spadły najmocniej.

Po wczorajszej sesji losy trendu wzrostowego na giełdzie wciąż są nie rozstrzygnięte. Falowanie indeksu trwa w najlepsze i choć wczoraj giełda odrobiła część strat z poniedziałku, to wciąż brakuje impulsu do bardziej zdecydowanych działań inwestorów.

Po fatalnym poniedziałku, kiedy to aktywność inwestorów była najniższa od czerwca ubiegłego roku, wczoraj obroty wzrosły do 1,3 mld zł. Ale to i tak ponad 100 mln zł mniej niż wynosi tegoroczna średnia.

Na giełdach zachodnich nastroje były dużo lepsze. W USA notowania upłynęły pod znakiem zwyżek, które podtrzymały zwyżkę na parkietach w Europie. Inwestorzy nieszczególnie przejęli się słabymi wynikami BP. Owszem, notowania akcji samego koncernu obniżyły się o prawie 4 proc., ale pozostałe spółki z branży zyskiwały, podobnie jak akcje firm z innych sektorów.