Był idealistą skłóconym z całym środowiskiem. Koloryści, których krytykował, uważali go za barbarzyńcę. Dla socrealistów był niepokornym indywidualistą; zamiast traktorzystek malował „Matkę z zabitym synem”. Artyści skupieni wokół Kantora twierdzili, że zdradził ideały.
W 1949 r. zrezygnował z malarstwa abstrakcyjnego i skupił się na sztuce zaangażowanej. Nie uwieczniał konkretnych osób, tylko typy postaci: dziecko, młodego, starego, kobietę, mężczyznę.
W słynnym cyklu „Rozstrzelania” widać prawie zawsze nie oprawców, tylko ofiary: zdeformowane, pokawałkowane ludzkie postaci, ukazane w kolejnych fazach umierania. Dramatyzm potęguje zimna, błękitnozielona tonacja. Równie silne emocje budzą „Zabity mąż”, „Syn i zabita matka”, obrazy traktujące o przekraczaniu granicy życia i śmierci.
Po narodzinach syna i córek bliźniaczek w jego pracach pojawiły się motywy rodzinne. Najczęściej jednak obrazy Wróblewskiego oddają dramat ludzkiej egzystencji (cykl „Ukrzesłowienia”, „Kolejka trwa”). W ostatnich dziełach: „Cień Hiroszimy” i w niedokończonej „Rodzinie” postać ludzka staje się niemal abstrakcyjnym znakiem.
Malarz często mówił i pisał o śmierci. Twierdził, że jedną tylko ma wiarę absolutną i pewną, która daje mu odblask wewnętrznej pogody: po śmierci nie ma nic.