Ministrowie finansów strefy euro ustalili wczoraj pakiet pomocowy dla rządu w Atenach. Jest wart 30 mld euro, ale Grecy jeszcze nie powiedzieli, czy skorzystają z tych pieniędzy.

Kredyt został przyznany na rok i ma być wypłacany na podstawie umów dwustronnych z krajami „16”. Wysokość ich wkładu będzie zależna od udziałów w kapitale Europejskiego Banku Centralnego. EBC zajmie się wypłacaniem tych pieniędzy. Oprocentowanie pożyczki wynosi 5 proc., czyli jest niższe od tego, co musiała ostatnio płacić Grecja – ponad 7 proc. Szef eurogrupy Jean-Claude Juncker podkreślił, że nie można mówić o subsydiowaniu Greków, ponieważ pieniądze mają zostać zwrócone.

Do pomocy dla Greków dołoży się Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Na razie jest to bliżej niesprecyzowana kwota. Jak powiedział wczoraj komisarz ds. gospodarczych i walutowych UE Olli Rehn, rozmowy z MFW rozpoczną się w poniedziałek, 12 kwietnia.

Postanowienia ministrów finansów „16” były niecierpliwie oczekiwane w Atenach. Właśnie na 12 kwietnia planowana jest emisja obligacji sześciomiesięcznych i rocznych o wartości 1,2 mld euro. Zdaniem premiera Grecji Jeorjosa Papandreu był to ostatni moment na ustalenie pakietu pomocowego, bo lada dzień można było oczekiwać ataku spekulacyjnego przeciwko jego krajowi. – Pozostaje jednak pytanie, czy ten mechanizm przekona rynki, tak jak pistolet położony na stole. Jeśli okaże się, że nie, zawsze możemy z tego pakietu skorzystać – powiedział w rozmowie z niedzielnym wydaniem dziennika „To Vima”.