Moda czy realna korzyść

Trudno dziś znaleźć TFI, które nie miałoby w ofercie tzw. parasola. Panie w okienkach, w których sprzedawane są jednostki, niemal zawsze zaproponują taki właśnie fundusz. I słusznie

Publikacja: 28.04.2010 07:40

Moda czy realna korzyść

Foto: Flickr

Red

[b][link=http://rzeczpospolita.pl/pieniadze/f14.pdf]Zobacz ile funduszy parasolowych oferują poszczególne TFI[/link][/b]

Jest to rozwiązanie korzystne dla klienta. Ułatwia zmianę strategii inwestycyjnej. Nie wolno tylko przesadzać z przenoszeniem środków z jednego funduszu do drugiego. Bo wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że wielokrotnie zrobimy to w niewłaściwym momencie, gdy wyceny jednostek będą najmniej korzystne dla takiej operacji.

Fundusz parasolowy składa się z wielu subfunduszy, które funkcjonują tak jak tradycyjne fundusze. Mogą być wśród nich akcyjne, zrównoważone, obligacyjne i inne; inwestujące w kraju i zagranicą; lokujące w spółki z wybranych branż czy na rynku surowcowym.

[srodtytul]Strata pomniejsza końcowy zysk[/srodtytul]

W typowym funduszu otwartym zmiana strategii inwestycyjnej jest równoznaczna z wyjściem z danego funduszu i zakończeniem inwestycji. To z kolei wiąże się z koniecznością odprowadzenia 19-proc. podatku od dochodów kapitałowych (podatku Belki). Ponadto przy wpłacaniu pieniędzy do innego funduszu pobierana jest opłata dystrybucyjna.

W parasolu zmiana strategii, a zatem przejście z jednego subfunduszu do drugiego, nie wymaga odprowadzenia podatku Belki. – To podstawowa zaleta tej konstrukcji – mówi Marcin Iwuć, dyrektor marketingu i komunikacji w ING TFI.

Podatek płaci się dopiero po definitywnym wyjściu z funduszu parasolowego. Daje to podwójną korzyść.

Po pierwsze, jeżeli stracimy na inwestycji w jakiś subfundusz, strata ta pomniejszy ostateczny zysk i na końcu odprowadzimy niższy podatek. W przypadku tradycyjnych funduszy takie rozliczanie strat jest niemożliwe.

Po drugie brak podatku po wyjściu z pierwszego subfunduszu sprawia, że do kolejnego przenosimy więcej pieniędzy, które dalej będą pracowały (zakładamy, że będą pomnażane, a nie uszczuplane). – Daje to możliwość aktywnego zarządzania wpłaconymi środkami – podsumowuje Mirosław Kuźmiński, dyrektor Departamentu Sprzedaży i Marketingu w Millennium TFI.

Ponadto zmiana strategii w ramach parasola często chroni nas przed koniecznością wniesienia opłaty dystrybucyjnej przy wejściu do drugiego subfunduszu. Zazwyczaj jest tak, że wolna od opłaty jest migracja z subfunduszu bardziej agresywnego do bezpieczniejszego. Z kolei przy przejściu w drugą stronę opłata jest pobierana.

Opłaty dystrybucyjne w funduszach tradycyjnych i parasolowych są porównywalne. Na przykład w funduszach akcyjnych sięgają nawet 5 proc. wpłacanej kwoty.

[srodtytul]Kilka funduszy, jedno towarzystwo[/srodtytul]

Jakie wady mają fundusze parasolowe? Jak już wspomnieliśmy, istnieje pokusa częstego przenoszenia środków, co w ostatecznym rachunku może się okazać nieopłacalne.

– Poza tym klient nie ma wyboru i musi się poruszać w zamkniętym środowisku strategii inwestycyjnych oferowanych w ramach jednego parasola – mówi Radosław Solan, prezes Copernicus Capital TFI.

Istotne znaczenie może mieć i to, że wszystkimi funduszami zarządza to samo towarzystwo. Tymczasem dla klienta jest lepiej, gdy jego inwestycje są pod tym względem bardziej zróżnicowane.

[srodtytul]Duży wybór[/srodtytul]

Dla towarzystw funduszy inwestycyjnych konstrukcja parasolowa jest korzystna. – Mogą one w ten sposób bardziej związać klienta z własną ofertą. Klient funduszu parasolowego chętniej przeniesie środki do innej strategii w ramach parasola, niż wycofa je poza fundusz – mówi Mirosław Kuźmiński.

Dla towarzystw zaletą parasoli są też ułatwienia w dodawaniu subfunduszy do oferty. Proces ten wymaga mniej formalności i wiąże się z mniejszymi kosztami. Nie trzeba też startować z minimum 4 mln zł aktywów, jak to jest w przypadku tradycyjnych produktów.

– Jednak nie wszystkie rodzaje funduszy mogą być oferowane w ramach parasola (nie mogą np. takie, które pobierają opłaty na różnych etapach inwestycji – przyp. red.). Dlatego fundusze parasolowe i zwykłe występują w ofercie towarzystw jednocześnie – mówi Grzegorz Łętocha, dyrektor Departamentu Zarządzania w BPH TFI.

– Nie wszystkie TFI mają parasole również z tego względu, że jest to stosunkowo młoda konstrukcja i przekształcenie w nią już istniejących funduszy jest czasochłonne – dodaje Radosław Solan.

Pierwszy w Polsce fundusz parasolowy pojawił się w 2004 r. Utworzył go Skarbiec TFI dla Fortis Banku. Na szeroką skalę parasole zaczęły się pojawiać dopiero w 2005 r., gdy Ministerstwo Finansów jasno określiło korzyści podatkowe, jakie daje ta konstrukcja. Teraz na rynku dostępnych jest ponad 40 parasoli. Obejmują one w sumie blisko 320 subfunduszy.

[b][link=http://www.rp.pl/temat/181776.html]Czytaj więcej o funduszach[/link][/b]

[b][link=http://rzeczpospolita.pl/pieniadze/f14.pdf]Zobacz ile funduszy parasolowych oferują poszczególne TFI[/link][/b]

Jest to rozwiązanie korzystne dla klienta. Ułatwia zmianę strategii inwestycyjnej. Nie wolno tylko przesadzać z przenoszeniem środków z jednego funduszu do drugiego. Bo wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że wielokrotnie zrobimy to w niewłaściwym momencie, gdy wyceny jednostek będą najmniej korzystne dla takiej operacji.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień