Zdaniem naszych informatorów, PGE chce wprowadzić na parkiet grupę z Gdańska, wykorzystując do tego swoją spółkę zależną, zajmującą się energetyką atomową. Energa jako podmiot, który zarządzałby projektem jądrowym, miałaby dobry rynek zbytu, klientów i solidne perspektywy. Mogłoby to pomóc spółce w zdobywaniu pieniędzy na inwestycje poprzez emisję nowych akcji na GPW.
PGE jest na razie tylko jednym z pięciu chętnych na zakup 82,9 proc. akcji grupy, których wartość szacuje się na 6 – 8 mld zł. Z informacji „Rz” wynika, że trwa właśnie badanie due diligence spółki przez potencjalnych inwestorów. Potrwa do 19 lipca. Oferty wiążące mają wpłynąć na przełomie lipca i sierpnia.
– Mogę zrozumieć logikę, która stoi za tym, aby spółka, która zajmuje się energią jądrową, została udziałowcem Energi, bo to może być dobre rozwiązanie z punktu widzenia konkurencyjności rynku i działania na rzecz konsumentów. W efekcie powstaje firma, która ma dostęp do taniej energii i może oferować niskie ceny – mówi „Rz” minister skarbu Aleksander Grad.
Jeszcze rok temu resort skarbu rozważał prywatyzację Energi właśnie w trybie oferty publicznej. Spółka pracowała nad prospektem emisyjnym. Wybrano jednak wariant z inwestorem branżowym, bo – jak wyjaśniał kilka miesięcy temu w rozmowie z „Rz” nadzorujący energetykę wiceminister skarbu Jan Bury – „rynek ma określone możliwości absorpcji, jeśli chodzi o akcje firm z udziałem państwa, i nie jest pewne, że zdołałby wchłonąć więcej”.
[srodtytul]Testowanie UOKiK[/srodtytul]