Koszty, których państwo nie widzi

Wydatki na leczenie mogą być kilka razy niższe niż pośrednie koszty związane z chorobą

Publikacja: 30.06.2010 04:28

Stan zdrowia społeczeństwa tylko w 15-20 proc. zależy od służby zdrowia – mówili eksperci. Na zdjęci

Stan zdrowia społeczeństwa tylko w 15-20 proc. zależy od służby zdrowia – mówili eksperci. Na zdjęciu od lewej: prof. Jacek Ruszkowski, Maciej Dworski, dr Jerzy Gryglewicz, prof. Witold Tłustochowicz i Sylwia Szparkowska

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

– Takie państwa jak Szwajcaria czy Stany Zjednoczone, oceniając koszty chorowania, włączają do rachunku także wydatki na renty, dni niezdolności do pracy czy koszty utraconej produktywności. Uważają, że są zbyt biedne, by decyzje o tym, jakie priorytety w finansowaniu lecznictwa wybierać, opierane były na nieracjonalnych przesłankach – mówił prof. Jacek Ruszkowski z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie w czasie debaty „Rzeczpospolitej”.

– W Polsce takich rachunków nie tylko nikt nie robi, ale wręcz brakuje podstawowych danych, by je sporządzić. My analizujemy tylko wydatki na leczenie – komentował.

Tymczasem od dyskusji o racjonalizowaniu wydatków na służbę zdrowia nie da się uciec. – Sytuacja ekonomiczna w Polsce i na świecie wymusza cięcie wydatków publicznych i to w każdym obszarze, także zdrowia i ubezpieczeń społecznych. Do tego jest potrzebna dobra analiza, by wiedzieć, w jakie obszary zdrowia inwestować, a jakie wydatki ograniczać – mówi dr Jerzy Gryglewicz z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Łazarskiego.

[srodtytul]Ile kosztuje dzień na zwolnieniu[/srodtytul]

Czym są koszty pośrednie? To obciążenia dla gospodarki wynikające z wyższych wydatków systemu zabezpieczenia społecznego (renty, zasiłki chorobowe i społeczne, koszty pracodawców z powodu absencji chorobowej); ograniczonej lub utraconej produktywności (wynikającej z niepełnosprawności, ale też z faktu, że osoba chora ma utrudniony dostęp do kształcenia, podwyższania kwalifikacji i awansu); koszty, które ponosi rodzina chorego.

– W Stanach Zjednoczonych, obliczając koszty pośrednie choroby, uwzględnia się też koszty gospodarcze wynikające z przedwczesnej umieralności. W Europie uważa się raczej, że są to koszty społeczne, a nie ekonomiczne chorowania – mówi Ruszkowski.

Koszty pośrednie są szczególnie wysokie przy chorobach przewlekłych. Z wyliczeń prof. Ruszkowskiego wynika, że przy tak powszechnych chorobach jak choroba niedokrwienna serca (spowodowana zwężeniem naczyń doprowadzających krew do serca) czy reumatoidalne zapalenie stawów (RZS) koszty pośrednie są nawet kilkakrotnie wyższe niż środki, które wydajemy na leczenie tych chorób.

– Aż 14 – 16 proc. rent wypłacanych w Polsce wynika z chorób reumatoidalnych. Oznacza to, że te choroby w naszych warunkach powodują dość szybką utratę sprawności i przechodzenie na rentę – tłumaczy prof. Witold Tłustochowicz, krajowy konsultant ds. reumatologii.

– Dlatego dla nas jest niezwykle istotne, by pacjenci trafiali do nas jak najwcześniej i byli dobrze leczeni. Mają wtedy szansę na powrót do pracy, bo celem naszego postępowania jest remisja, czyli ustąpienie wszystkich objawów choroby – dodaje.

[srodtytul]Nowe leki pod lupę ekonomisty[/srodtytul]

Takie postępowanie ma wpływ na ograniczenie kosztów pośrednich – gospodarka traci najwięcej z powodu tzw. utraconej produktywności.

Uwzględnianie kosztów pośrednich w rachunkach dotyczących zdrowia ma też bardzo ważne, praktyczne konsekwencje.

– Decydując się na finansowanie ze środków publicznych jakiejkolwiek nowej technologii (np. sprzętu diagnostycznego albo nowego leku – red.), powinniśmy brać pod uwagę właśnie koszty pośrednie. Nowa terapia nie może być droższa niż wydatki, których dzięki niej unikamy – dodawał Jerzy Gryglewicz.

To, czy stosowanie jakiejś metody leczenia jest opłacalne, sprawdza podlegająca Ministerstwu Zdrowia Agencja Oceny Technologii Medycznych (przedstawiciele obu instytucji w ostatniej chwili odwołali udział w debacie). Firmy lub środowiska medyczne, które chcą, by jakaś nowa technologia była sfinansowana z pieniędzy publicznych, proszą Agencję o ocenę efektywności nowej terapii.

– Ale dopiero rejestr, w którym monitorowane są efekty leczenia, pozwala stwierdzić, czy rzeczywiście nowa metoda jest tak efektywna klinicznie, jak to było deklarowane we wniosku składanym do Agencji – mówi Gryglewicz. Dodaje, że pierwszy do tej pory istniejący rejestr (do monitorowania terapii w RZS) pozwolił NFZ zaoszczędzić w ciągu roku dziesięć milionów złotych i zwiększyć liczbę leczonych chorych. Nieoficjalnie mówi się o stworzeniu podobnego rejestru w onkologii.

[srodtytul]Sanatorium się nie opłaca?[/srodtytul]

Naukowcy mają nadzieję, że wiarygodne analizy ułatwi im informatyzacja służby zdrowia. Państwo chce na nią przeznaczyć 700 mln zł z unijnych pieniędzy.

– Już teraz coraz łatwiej nam oceniać terapie także pod kątem efektywności, bo dysponujemy coraz bardziej szczegółowymi danymi – mówi Maciej Dworski, wiceprezes NFZ. – Jesteśmy spadkobiercą systemu, który ani nie liczył kosztów, ani nie mierzył skuteczności leczenia. Ale to się poprawia z roku na rok – dodaje.

Jednak nawet najdokładniejsze analizy nie sprawią, że pieniądze będą wydawane całkiem racjonalnie. Do tego potrzebne są, trudne nieraz, decyzje polityczne. – Sztandarowy przykład to sanatoria, które z medycznego punktu widzenia nic pacjentowi nie dają, a państwo wydaje na nie co roku pół miliarda złotych. Szkoda tych pieniędzy. Ale tego żadna partia zmienić nie chce, bo boi się, że przegra następne wybory – komentuje prof. Tłustochowicz. – Trzeba odwagi, by reformować służbę zdrowia – stwierdza prof. Ruszkowski.

Nie mniej kontrowersyjne są wysokie w Polsce wydatki na szpitale. – Reumatologia jest dziedziną ambulatoryjną, chorzy powinni leczyć się w przychodniach, a nie w szpitalach. Tymczasem w tej dziedzinie miejsc w szpitalach mamy kilkakrotnie więcej niż Niemcy – podkreśla prof. Tłustochowicz. Nie jest to racjonalne: leczenie w przychodni jest znacznie tańsze niż w szpitalu. – 47 proc. środków NFZ jest wydawanych na leczenie szpitalne, to znacznie więcej niż w innych krajach. Ale nie rozmawiamy na ten temat w sposób racjonalny. Może pojawiające się co roku tytuły w gazetach: „kryzys polskiego szpitalnictwa”, „ratujmy polskie szpitale”, „polskie szpitale na krawędzi upadku” są mocno przesadzone. A może nie tyle wydajemy za dużo na leczenie szpitalne, ile za mało na opiekę w przychodniach, rehabilitację czy profilaktykę – zaznacza.

Ale i to nie jest jednoznaczne. Stan zdrowia społeczeństwa tylko w 15 – 20 procentach zależy od nakładów na służbę zdrowia. Reszta – to efekt trybu życia, diety, zamożności. – Nie wystarczy zwiększać nakłady na ochronę zdrowia czy tak czy inaczej ją organizować. Niekiedy złotówka zainwestowana w inny obszar przynosi większe korzyści niż te same pieniądze zainwestowane w kolejny oddział szpitalny czy kolejną terapię – ocenia Dworski.

Partnerem debaty „Wydatki, których państwo nie widzi. Ukryte koszty chorób” była firma Sanofi Aventis.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=s.szparkowska@rp.pl]s.szparkowska@rp.pl[/mail][/i]

– Takie państwa jak Szwajcaria czy Stany Zjednoczone, oceniając koszty chorowania, włączają do rachunku także wydatki na renty, dni niezdolności do pracy czy koszty utraconej produktywności. Uważają, że są zbyt biedne, by decyzje o tym, jakie priorytety w finansowaniu lecznictwa wybierać, opierane były na nieracjonalnych przesłankach – mówił prof. Jacek Ruszkowski z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie w czasie debaty „Rzeczpospolitej”.

– W Polsce takich rachunków nie tylko nikt nie robi, ale wręcz brakuje podstawowych danych, by je sporządzić. My analizujemy tylko wydatki na leczenie – komentował.

Pozostało 91% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy