Apple zasygnalizował przy tym, że nie obawia się konkurencji ze strony takich firm jak Google, czy Hewlett-Packard i uważa, że popyt na jego własne produkty - komputery czy telefony - będzie nadal duży.
Przychody Apple mają sięgnąć w kwartale zakończonym 30 września 18 mld dolarów (podczas gdy analitycy przewidywali kwotę o 1 mld dolarów niższą). Zainteresowanie akcjami Apple było wczoraj większe także dzięki wyższym niż przewidywane, opublikowanym właśnie wynikom za trzeci (dla spółki, która ma przesunięty rok obrotowy) kwartał. Zysk netto Apple był wyższy o 78 proc. niż rok wcześniej i wyniósł 3,25 mld dolarów. Pod względem przychodów (zamknęły się kwotą 15,7 mld dolarów) kwartał był rekordowy, co oznacza, że - jeśli w przypadku Microsoftu przewidywania analityków się sprawdzą - Apple przegoni go pod względem wpływów ze sprzedaży.
Wyniki zakończonego 30 czerwca kwartału po raz pierwszy obejmowały wpływy ze sprzedaży iPadów i najnowszych iPhone'ów (4). - Nie przestanie mnie zadziwiać, w jaki sposób Apple może jeszcze przekroczyć prognozy, które i tak wydają się nierozsądnie wysokie - zachwycał się Michael Yoshikami, główny strateg w YCMNet Advisors, która to firma posiada akcje Apple.
Założyciel i prezes Apple, Stefe Jobes zapowiedział, że w tym roku na rynek trafi więcej "zadziwiająco nowych produktów". W ten sposób jego firma chce odeprzeć widmo konkurencji ze strony Google czy Hewlett-Packard, który planuje wprowadzenie własnego tabletu, czyli rozwiązania łączącego funkcje komputera i smartfonu.
W kwartale zakończonym 30 czerwca konsumenci kupili 3,27 mln iPadów, co oznacza, że urządzenie, wprowadzone na rynek 3 kwietnia, już wyprzedziło pod względem popularności kilkuletni odtwarzacz muzyki iPod.