Bardzo dobra środowa sesja w Stanach Zjednoczonych, gdzie indeksy zyskały po ok. 3 proc., dawała nadzieję, że początek notowań w Warszawie będzie równie udany. Tym bardziej, że nasza parkiet dzień wcześniej "załapał" się tylko na niewielką część wzrostów, która była udziałem innych rynków europejskich, które zamykają się później niż GPW.
Minihossa (wzrosty w USA były największe od dwóch miesięcy) była pochodną bardzo dobrych wieści makroekonomicznych. Indeks ISM, który pokazuje koniunkturę w przemyśle, wzrósł w sierpniu z 55,5 do 56,3 punktów co pokazuje na mocne przyspieszenie wzrostu w sektorze wytwórczym. Analitycy zakładali, że indeks spadnie do 53,8 punktów.
Mimo to na otwarciu indeks WIG zyskiwał ledwie 0,22 proc. i znalazł się na poziomie 42566 pkt. Indeks WIG 20 rozpoczął dzień od poziomu 2457 pkt., czyli 0,1 proc. wyżej niż w środę. Indeks najmniejszych firm wypadł na tym tle najlepiej. Rósł o 0,26 proc. do 11875 pkt. Jeszcze słabiej otworzyły się indeksy zachodnioeuropejskie. CAC 40 traci 0,5 proc., DAX zniżkuje 0,4 proc. a FTSE 0,2 proc.
Słaby początek na parkietach europejskich, które zazwyczaj kopiują zachowanie się giełd amerykańskich z poprzedniego dnia, wynika zapewne z faktu, że inwestorzy z naszego kontynentu dużo dokładniej przeanalizowali informacje makro ze środy. A te, oprócz bardzo dobrego odczytu wskaźnika ISM, nie były już tak optymistyczne. Sektor prywatny w USA zlikwidował w sierpniu 10 tysięcy miejsc pracy. Analitycy liczyli na wzrost zatrudnienia o 18 tysięcy. W lipcu wydatki na inwestycje budowlane były o 1 proc. niższe niż w czerwcu i aż o 10,7 proc. gorsze niż w analogicznym okresie 2009 r.
To pokazuje, że obawy o drugą falę recesji wcale nie są nieuzasadnione. Wracając do naszego parkietu to za nienajgorsze zachowanie się WIG 20 odpowiada przede wszystkim PZU, które zyskuje ponad 1 proc. Tyle sam zyskuje również PKO BP. Negatywnie na zachowanie się indeksu wpływają natomiast firmy budowlane i deweloperskie. PBG traci 1,77 proc. a GTC 1,3 proc. Z mniejszych firm inwestorzy chętnie kupują papiery Cognoru, który zyskuje ponad 10 proc. O prawie 5 proc. rośnie też Karen, mimo że w środę walnemu zgromadzeniu nie udało się, z przyczyn formalnych, przegłosować megaemisji dla inwestora.