Zainteresowanie rynkami wschodzącymi nie słabnie. Inwestorów kuszą wysokie stopy zwrotu i dobre długoterminowe perspektywy dla tamtejszych gospodarek. W ocenie Międzynarodowego Funduszu Walutowego kraje emerging markets w przyszłym roku będą się rozwijały w tempie trzy razy szybszym niż kraje rozwinięte. Motorem napędowym pozostaną Chiny.
W minionym tygodniu indeks rynków wschodzących znów poszedł w górę i znalazł się na najwyższym poziomie od połowy 2008 r. Akcje spółek z krajów rozwijających się kupują przede wszystkim inwestorzy zagraniczni. W tygodniu zakończonym 6 października do funduszy akcji rynków wschodzących trafiło ponad 3,7 mld dolarów. To najwyższy tygodniowy poziom od końca 2007 r., czyli od szczytu ostatniej hossy.
Po wyjątkowo długim weekendzie związanym ze świętem National Day do gry w piątek powrócili inwestorzy na giełdzie w Szanghaju. Tylko w piątek ceny akcji skoczyły tam o ponad 3 proc., wspinając się do najwyższego poziomu od połowy maja bieżącego roku.
Analitycy zwracają uwagę, że dynamiczny wzrost notowań poparty był bardzo dużymi, nienotowanymi od pół roku, obrotami. Biorąc pod uwagę fakt, że został pokonany poziom 2700 pkt, z którym indeks nie mógł się uporać od wielu miesięcy, można oczekiwać, że na chińskiej giełdzie rozpocznie się pogoń za innymi rynkami wschodzącymi.
W tym roku chińska giełda papierów wartościowych wciąż pozostaje pod względem wzrostu jedną z najgorszych na świecie. Od początku roku strata indeksu przekracza wciąż 16 proc.