– Naszą specjalnością są wędzonki wytwarzane tradycyjnymi metodami – mówi Janusz Klimacki, który wraz z żoną Elżbietą zarządza spółką PW Kier z Jastrzębia Pomorskiego w województwie kujawsko-pomorskim. Firma zdecydowała się postawić na swojskie smaki, ponieważ wie, że nimi uda się jej zdobyć klientów małych sklepów. A właśnie na tym kanale sprzedaży, a nie na obecności w dużych sieciach handlowych, Kierowi zależy najbardziej.
Produkty spółki docierają do sklepów poprzez 11 należących do niej hurtowni. Kupić je można także na Litwie. Spółka jest obecna na tym rynku od trzech lat. – Eksportujemy także m.in. do Niemiec, Norwegii i Czech – wyjaśnia Janusz Klimacki. Udział sprzedaży zagranicznej w przychodach firmy wynosi ok. 15 proc. Klimacki zwraca uwagę, że mocną stroną spółki jest posiadanie własnej ubojni. – Dzięki temu mamy kontrolę nad surowcem. A chodzi nam przede wszystkim o to, aby był jak najwyższej jakości – wyjaśnia.
Kier nie planuje na razie znacznego zwiększenia mocy produkcyjnych. Obecnie firma buduje biogazownię, dzięki której będzie samowystarczalna energetycznie. Inwestycja, która kosztuje kilka milionów złotych, ma być zakończona w 2011 r.
Początki spółki Kier sięgają 1994 r. W zakładzie pracowało wówczas zaledwie kilka osób. – Pomagaliśmy w pakowaniu i rozwożeniu towaru – wspomina właściciel. Firma zaczynała od parówek i cienkich kiełbas. Dziś w swojej ofercie ma ok. 200 produktów i zatrudnia ok. 250 pracowników. Od początku istnienia firmy zarobione pieniądze właściciele inwestowali w nowoczesne urządzenia oraz zwiększanie mocy produkcyjnych.
Kier chce pozostać firmą rodzinną, która rozwija się organicznie. W 2009 r. przychody ze sprzedaży spółki przekroczyły 183 mln zł i były o 18 proc. wyższe niż rok wcześniej. W branży szacuje się, że w 2010 r. sprzedaż firm mięsnych na rynku krajowym może być o 5 – 10 proc. niższa niż przed rokiem. – Liczymy, że uda się nam poprawić przychody o kilka procent – mówi Janusz Klimacki. Czy uda się wypracować zysk? – Zawsze jesteśmy na plusie – podkreśla.