Prognozy dla rynku sztuki na 2011 r.

Na aukcjach będą się sprzedawać prace najmłodszych artystów, bo dzieła klasyków są zbyt drogie

Publikacja: 05.01.2011 03:10

Rynek fotografii odkryje dorobek niedawnych absolwentów szkół artystycznych. Powyżej „Stan rzeczy” Z

Rynek fotografii odkryje dorobek niedawnych absolwentów szkół artystycznych. Powyżej „Stan rzeczy” Zuzanny Szarek

Foto: Archiwum

Nie sprawdziły się ubiegłoroczne prognozy naszych ekspertów, którzy przewidywali, że w 2010 roku rynek sztuki najgorsze będzie miał już za sobą. Nadal jest niska podaż i niewielu klientów.

Właściciele poszukiwanych dzieł klasyków nadal żądają zbyt wysokich cen, jakie możliwe były do uzyskania przed kryzysem. W tym roku dominować będą więc aukcje najmłodszych artystów.

Zakup dzieła sztuki, zwłaszcza pierwszy, powinien być przyjemnością. Nie musimy kupować już podczas pierwszej wizyty w galerii lub antykwariacie. Warto regularnie, dla relaksu, odwiedzać Targowisko Sztuki studentów warszawskiej ASP (www.targowiskosztuki.pl). Najbliższe odbędzie się 23 stycznia jak zwykle w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego w Warszawie. Tam poznamy własny gust i sami dokonamy wyboru.

Na rynku aukcyjnym pojawił się nowy gracz, Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl). Firma istnieje od początku wolnego rynku. Wbrew nazwie nie organizowała jednak aukcji. Specjalizowała się w tematycznych wystawach sprzedażnych. Sprzedaż aukcyjną, zresztą w powodzeniem, rozpoczęła dopiero w ubiegłym roku.

Niedawno zliberalizowano prawo. Możliwy jest już legalny wywóz z Polski określonych w ustawie dawnych dóbr kultury. O tę liberalizację od lat walczyło środowisko antykwariuszy. Miała ona ożywić krajowy handel.

Ciekawa jest hipoteza naszego eksperta Rafała Kameckiego. Przewiduje on, że dzięki liberalizacji polscy właściciele dzieł sztuki będą je korzystniej sprzedawać bezpośrednio w zachodnich antykwariatach. Jeśli ta prognoza się sprawdzi, to niewątpliwie wpłynie na kondycję rynku.

Z kolei Marek Mielniczuk zwróca uwagę na ciekawy fakt. Mianowicie na zachodnich aukcjach tanio można trafić na dobre antyczne meble. Na przykład w Paryżu bardzo dobre fotele Ludwika Filipa z XIX w. (masyw, orzech) można kupić za ok. 500 euro. Jest to okazja w porównaniu z cenami współczesnych mebli.

Zdaniem Marka Mielniczuka wygrają ci klienci, którzy szybko zorientują się, że łączenie w nowych mieszkaniach dawnych sprzętów z antykami ma nie tylko wartość estetyczną. Jest także dobrą lokatą kapitału.

Od ośmiu lat w Warszawie w grudniu odbywają się ogólnopolskie targi sztuki organizowane przez Rempex. Prezentowana jest na nich oferta 50 – 60 galerii i antykwariatów z całej Polski. Niestety, nie przynoszą zysków ani organizatorom, ani uczestnikom. Gdyby po liberalizacji przepisów prawa w kolejnych targach wzięły udział również zachodnie antykwariaty, być może sytuacja ta by się zmieniła.

W dobrej kondycji nadal będzie rynek aukcji bibliofilskich. Może się powiększyć dystans między liderem, warszawskim antykwariatem Lamus, a pozostałymi antykwariatami. Lamus ma ponad 50-proc. udział w obrotach na krajowym rynku aukcyjnym.

Rynek fotografii w większym stopniu wykorzysta dorobek młodych artystów. Być może odkryje fotografie Zuzanny Szarek, które w minionym roku wyróżniły się na prestiżowej wystawie Coming Out, przedstawiającej najlepsze dyplomy warszawskiej ASP.

[ramka][srodtytul]Opinie[/srodtytul]

[b]Cezary Pieczyński, marszand i kolekcjoner sztuki z Poznania[/b]

Na polskim rynku umocni się tendencja, która zaznaczyła się wyraźnie już w minionym roku. Wzrośnie cena dzieł wyjątkowych. Spadną natomiast ceny rzeczy średniej klasy, nawet jeśli sygnowane są wybitnym nazwiskiem, bo samo nazwisko autora dziś już nie wystarczy, najważniejsza jest jakość artystyczna konkretnego dzieła.

Dowodem na to może być doskonała sprzedaż w minionym roku rysunków Brunona Schulza, rysunku Romana Opałki. Drogo sprzedano wyjątkowy „Autoportret” Witkacego na aukcji w Berlinie czy wybitny obraz Kantora na aukcji w Szwecji. To mechanizm typowy dla dojrzałych rynków. Na Zachodzie nawet w warunkach kryzysu nie maleje popyt na dzieła najrzadsze, najwybitniejsze.

Jeśli w tym roku będzie tak samo dużo aukcji charytatywnych jak w minionym, to będą one nie tylko konkurencją, ale także zagrożeniem dla zawodowego rynku sztuki najnowszej. Jako kolekcjoner liczę na rozwój rynku fotografii. Sporo osób parę lat temu rozpoczęło budowanie kolekcji. Jestem pewien, że będą kompletować swoje zbiory.

W zeszłym roku wyniki sprzedaży fotografii były bardzo słabe. Jednak młodzi, dobrze sytuowani Polacy coraz więcej podróżują i widzą, że w świecie otaczanie się na co dzień fotografią artystyczną, kolekcjonowanie jej to ważny element stylu życia.

[b]Marek Mielniczuk, marszand sztuki z Warszawy[/b]

Oficjalne statystki informują, że wychodzimy z kryzysu. Z obserwacji wynika, że nie dotyczy to sfery psychicznej społeczeństwa. Polacy nie mają w sobie entuzjazmu, który potrzebny jest do kupowania sztuki. Ten stan będzie wpływać na kondycję rynku. Wielu potencjalnych klientów nadal będzie miało trudności w spłacie kredytów, które zaciągnęli w minionych latach w okresie rozkwitu gospodarczego. Tym bardziej nie będą mieli na sztukę.

Polska jest zapewne na ostatnim miejscu w krajach Unii, jeśli chodzi o zakupy instytucjonalne sztuki. Instytucje finansowe i państwo w nieznacznym stopniu uprawiać będą mecenat, kupować sztukę na inwestycję lub dla muzeów.

Miniony rok nie był udany dla rynku. Marszandzi i właściciele dzieł mają zapasy porządnych rzeczy średniej klasy, których dłużej nie będą mogli przetrzymywać. Zwłaszcza właściciele powinni dokonać cenowej korekty w dół. Dlatego najbliższy rok może być rokiem okazji dla nabywcy.

Jeśli chodzi o sztukę najnowszą, to nawet biedne państwo powinno znaleźć środki na zorganizowanie targów młodej sztuki w Warszawie. Dzięki temu społeczeństwo łatwiej dotrze do sztuki. Styl życia w nowoczesnym społeczeństwie wymaga kontaktów ze sztuką. Kupienie obrazu za ok. tysiąc złotych to nie jest ryzyko!

[b]Rafał Kamecki, portal rynku sztuki Artinfo.pl[/b]

Najbliższy rok na rynku sztuki upłynie pod znakiem poszukiwań. Rynek, żeby przetrwać, poszukiwać będzie przede wszystkim nowych klientów. Tak samo szukać będzie dobrych nieznanych obiektów z klasyki. Nikt nie chce już kupować rzeczy ogranych, znanych z aukcji lub antykwariatów. Nasz rynek mógłby się przebudzić, obroty mogłyby wzrosnąć, gdyby nastąpiła korekta cen w dół.

Zachodni dojrzały rynek sztuki jest elastyczny, gdy chodzi o korekty cen w czasach kryzysu. Jednak tam jest wielka podaż. Jeśli właściciel proponuje nierealistyczną, wysoką cenę, to są inni chętni do sprzedaży dobrych dzieł sztuki. U nas prywatnych właścicieli dzieł sztuki jest niewielu, pewnie dlatego skutecznie dyktują nierealne dziś ceny.

Polscy klienci mogą się wycofywać z krajowego rynku, częściej kupować bezpośrednio na Zachodzie, gdzie ceny poloników są atrakcyjne. Zliberalizowano ustawę o wywozie dóbr kultury. Dzięki temu właściciele mogą szukać klientów za granicą, bo np. we Francji czy Londynie na aukcjach kupuje cały świat, tam szansa sprzedaży jest znacznie wyższa niż w Polsce. Na krajowych aukcjach trwać będzie testowanie najmłodszej sztuki.[/ramka]

Nie sprawdziły się ubiegłoroczne prognozy naszych ekspertów, którzy przewidywali, że w 2010 roku rynek sztuki najgorsze będzie miał już za sobą. Nadal jest niska podaż i niewielu klientów.

Właściciele poszukiwanych dzieł klasyków nadal żądają zbyt wysokich cen, jakie możliwe były do uzyskania przed kryzysem. W tym roku dominować będą więc aukcje najmłodszych artystów.

Pozostało 94% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy