Hiszpania przeprowadziła w czwartek udaną aukcję obligacji pięcioletnich wartych 3 mld euro. Popyt przewyższał podaż ponaddwukrotnie. Rentowność papierów wyniosła 4,54 proc. Na poprzedniej aukcji było to 3,58 proc., ale analitycy spodziewali się, że sięgnie ona 4,8 proc. Był to pierwszy test nastrojów inwestorów, który Hiszpania musiała przejść w tym roku.
Tego samego dnia obligacje pięcioletnie oraz 15-letnie (warte łącznie 6 mld euro) sprzedały Włochy. Rentowność sprzedawanych pięciolatek sięgnęła 3,67 proc. i była najwyższa od dwóch lat. Mimo to analitycy oceniają aukcję jako udaną.
Tymczasem Polska sprzedała wczoraj w Londynie euroobligacje warte 1 mld euro (dziesięcioletnie papiery zapadające w marcu 2021 r.). Z informacji agencyjnych wynika, że rentowność wyniosła 4,5 proc.
Dobre wyniki aukcji hiszpańskiego i włoskiego długu przyczyniły się do tego, że europejskie indeksy zyskiwały wczoraj już kolejny dzień z rzędu, a euro umacniało się wobec dolara. Rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich spadła po południu o 13 pkt bazowych, do 5,32 proc., a takich samych włoskich papierów o 10 pkt bazowych, do 4,69 proc.
Poprawa nastrojów na rynkach to również wynik medialnych przecieków mówiących o tym, że europejskie rządy przygotowują nowy kompleksowy plan powstrzymania kryzysu zadłużeniowego. Przewiduje on rzekomo powiększenie Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF), czyli dysponującej 440 mld euro instytucji mającej ratować państwa eurolandu przed bankructwem. Dziennik „Financial Times” doniósł, że na powiększenie EFSF zgadzają się Niemcy, choć w zeszłym roku silnie sprzeciwiały się wszelkim pomysłom tego typu. Niemiecka kanclerz Angela Merkel zapewnia obecnie, że zrobi wszystko, by ocalić strefę euro.