Inwentaryzacja: dopust boży lokalnych operatorów

- ISP zarzucają UKE, że inwentaryzacja nakłada na nich koszty, dodatkowe obowiązki, a w zamian przynosi żadnych korzyści. UKE w obronie zasłania się prawem narzuconym przez ustawodawcę, ale i rozwiewa wątpliwości dotyczące wypełniania zgłoszeń – pisze Piotr Marciniak, członek zarządu Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej. Według niego wielu problemów można by uniknąć, gdyby nowe akty prawne były szerzej konsultowane przed ich wprowadzeniem.

Publikacja: 13.04.2011 17:30

Inwentaryzacja: dopust boży lokalnych operatorów

Foto: ROL

Red

Tematem niedawnej debaty, jaką zorganizował Urząd Komunikacji Elektronicznej było rozporządzenie do art.29 ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych. Zgodnie z nim  prezes UKE ma obowiązek przeprowadzenia inwentaryzacji określającej pokrycie terenu Rzeczpospolitej Polskiej istniejącą infrastrukturą telekomunikacyjną i publicznymi sieciami telekomunikacyjnymi umożliwiającymi zapewnienie szerokopasmowego dostępu do internetu.

Kłopoty z inwentaryzacją

Przedsiębiorcy telekomunikacyjni od dawna skarżą się, że termin 30 dni od daty otrzymania wezwania jest zbyt krótki, aby przeprowadzić sumiennie inwentaryzację. Dodatkowo kilka z tych dni tracą czekając, na autoryzację wprowadzającą ich do Systemu Informacji o Infrastrukturze Szerokopasmowej (SIIS) – co nie jest od nich zależne.

Ułatwieniem, jak się okazało w trakcie dyskusji z UKE, jest możliwość podania adresu budynku węzła agregującego (jako agregująco-dostępowego) i wskazanie w rubryce dotyczącej zasięgu – zbiorczo - adresów budynków, w których istnieją zakończenie sieci (tzw. zasięg sieci). Nie ma też obowiązku wykazywania listy odbiorców usług w tych budynkach. Można podawać węzły agregujące na poziomie miasta lub wsi, przy czym UKE zaapelowało o rozsądek i unikanie np. raportowania jednego węzła na Warszawę, czy na powiat. Utrudnieniem jest sytuacja, kiedy węzeł agregujący znajduje się w lokalizacji bezadresowej(np. maszt w terenie otwartym). W takiej sytuacji operator musi podać numer działki geodezyjnej lub współrzędne punktu pobrane z odbiornika GPS.

Zastanówmy się jak mały czy średni operator ISP ma w ciągu trzydziestu dni uzyskać takie dane? Weźmy pod uwagę rozpiętość infrastruktury jaką posiada; ilość urzędów jaką musi odwiedzić, aby otrzymać numery działek, czy ilość lokalizacji w jakie musi pojechać z urządzeniem GPS. To często jest niewykonalne w terminie 30 dni. Szczególnie, że lokalni ISP, to zwykle firmy najwyżej kilkuosobowe, nie posiadające pracowników dedykowanych do takich celów.

Marek Ostanek

z UKE bronił stanowiska urzędu stwierdzając, że ustawa daje termin 30 dni każdemu. Niezależnie czy jest małym, czy dużym operatorem. Dla nas - lokalnych ISP - niczego to jednak nie zmienia.

Dla kogo będą widoczne dane ?

Operatorzy sieci obawiają się, że dane które przekażą urzędowi będą dostępne dla konkurencji. Zgodnie z zapewnieniami UKE jednak dostęp będą mieli jedynie operatorzy, w zakresie własnych danych, oraz Prezes UKE, w obrębie całości zebranych informacji.

Będzie istniała możliwość uzyskania informacji o istniejącej infrastrukturze od UKE, na przykład w celu znalezienia dostępnych w danym rejonie włókien światłowodowych, które ISP mógłby wydzierżawić do własnych celów. W takiej sytuacji  Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej może udzielić informacji, po wcześniejszym uzyskaniu zgody od właściciela sieci, o którego rejon pytano.

Kwestią sporną pozostaje forma zastrzeżenia poufności - arkusze SIIS nie przewidują takiej możliwości. UKE zaproponowało dwa rozwiązania. Pierwsze: dane są poufne, domyślnie: od chwili przekazania do urzędu.  Drugie: przedsiębiorca składa oświadczenie, w którym zastrzega poufność przekazanych informacji. Gotowego rozwiązania obecnie jeszcze nie ma.

Inwentaryzacja pomoże głównie samorządom i dużym operatorom

Środowisko lokalnych ISP nie widzi korzyści w systemie raportowania danych.  Choć obowiązek nałożony przez ustawodawcę istnieje i ucieczki przed nim nie ma, to w przedsiębiorcach budzi się sprzeciw. UKE tłumaczy, że dzięki raportom łatwiej będzie na przykład ustalić racjonalny przydział środków finansowych na przyszłe inwestycje w infrastrukturę telekomunikacyjną.

Obserwuję od dłuższego czasu program 8.4 PO IG. Mali ISP środków z niego nie uzyskamy. Większość „białych plam" jest już zablokowanych. Nawet inwentaryzacja nie pomoże ich odzyskać, co wynika z procedur narzuconych przez Władzę Wdrażającą Programy Europejskie. Obszary te zablokowane są przez absurdalne wnioski, które zakładają np.  przyłączenie jednego abonenta na jedno miasto. Teoretycznie nie jest to biała plama, ale w praktyce wiemy, że jest inaczej.

Pozostaje kwestia Agendy Cyfrowej 2020, gdzie środki przewidziane na budowę sieci szerokopasmowych sięgają rzędu 80 mld euro. Duże telekomy są w stanie rozpisać projekty, na które przypadnie większość puli. Dodatkowo posiadają zabezpieczenie finansowe, które pozwoli im przystąpić do konkursów. Samorządy również są w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do małych i średnich firm ISP.

Jeżeli nawet, jak zapewnia UKE, inwentaryzacja pomoże w alokacji środków finansowych na przyszłe projekty budowy sieci szerokopasmowych, to ta pomoc raczej nie będzie dostępna dla lokalnych operatorów.

„Spontaniczne sieci", czyli kable i anteny bez pozwolenia

Nie da się ukryć, że w całym kraju i na wszystkich poziomach wielkości ISP  istnieją połączenia i elementy sieci, które nie uzyskały kompletu wymaganych dokumentów, zezwoleń, przydziałów częstotliwości.

Strona publiczna zdaje sobie sprawę z tego problemu. Biorąc pod uwagę konieczność inwentaryzacji wszelkich zasobów, i obawę przed chęcią zatajenia ich przez operatorów, padła na spotkaniu z UKE propozycja wypracowania w takich przypadkach pewnej formy abolicji, mającej na uwadze dobro całości raportowania.

Po raz kolejny mamy sytuację, kiedy wprowadzone ustawy i rozporządzenia  rozbijają się o rzeczywistość.  Wielu problemów moglibyśmy uniknąć, gdyby rozmowy prowadzone były przed wprowadzeniem aktów prawnych.  ISP chcą dialogu, który sprzyja obu stronom. Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej zaproponowało częstsze spotkania i dyskusje. UKE w odpowiedzi złożyło obietnicę szerszej współpracy przy nowelizacji rozporządzenia.

[tytuł od redakcji]

Piotr Marciniak,

członek zarządu KIKE

Jest współwłaścicielem firmy TPnets.com, która administruje łódzką siecią telekomunikacyjną MNC.pl.

Współtwórca Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej, łódzkiego konsorcjum firm ISP, węzła LIX, platformy ThePhone oraz kilku projektów IT na poziomie ogólnopolskim. Zdeklarowany zwolennik partnerskiego modelu kooperacji lokalnych ISP. We współpracy międzyoperatorskiej łączy zagadnienia prawnicze z praktyką operatora sieci. W KIKE pełni funkcję Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Jest współtwórcą i uczestnikiem działań Grupy Roboczej ds. kontaktów z Administracją Publiczną oraz Grupy Roboczej Taniej Łącze. Prywatnie – zapalony nurek i podróżnik.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy