Najważniejszym wydarzeniem poprzedniego tygodnia, które miało kluczowy wpływ na decyzje inwestorów na całym świecie, było czwartkowe wystąpienie Mario Draghiego, szefa Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Zapowiedział on, że instytucja wreszcie włączy się aktywnie w ratowanie bankrutujących państw strefy euro, skupując ich obligacje.

Mimo że taka decyzja była powszechnie spodziewana, rynki całego globu zareagowały na nią wyjątkowo entuzjastycznie. Czwartkowa sesja zakończyła się dynamicznymi zwyżkami. Wzrosty, choć na mniejszą skalę, kontynuowane były również w piątek. Bilans całego tygodnia na giełdach, w tym wschodzących, był zdecydowanie dodatni. Inwestorzy szybko zapomnieli o fatalnych danych makroekonomicznych publikowanych w pierwszej części tygodnia, które potwierdzały, że bez dodatkowej stymulacji gospodarka eurolandu nie podniesie się z kolan.

Liderem zwyżek w zeszłym tygodniu była giełda budapeszteńska, która zwyżkowała o ponad 4 proc. Inwestorzy chętnie kupowali akcje nad Dunajem, bo węgierski bank centralny niespodziewanie obniżył stopy procentowe, żeby pobudzić tamtejszą gospodarkę.

Nadzwyczaj dobrze radziła sobie też giełda chińska, która przez kilka wcześniejszych tygodni mocno traciła na wartości. Dzięki doskonałej sesji piątkowej główny indeks giełdy w Szanghaju w ciągu pięciu dni zyskał blisko 4 proc. Inwestorzy wierzą, że decyzja EBC?zmotywuje również chińskich decydentów do podjęcia bardziej radykalnych działań. Jednak i bez nich Chińczycy mogą sporo skorzystać na poprawie kondycji eurolandu, do którego trafia znaczna część ich eksportu.

Dalekowschodni tygrys może jeszcze więcej skorzystać na ożywieniu w Stanach Zjednoczonych. Informacje z amerykańskiego rynku pracy dotyczące rosnącej liczby nowych etatów i spadającego bezrobocia nie pozostawiają wątpliwości, że tamtejsza gospodarka wychodzi z kryzysu.