W Republice Południowej Afryki, gdzie stacjonarny dostęp do internetu jest utrudniony m.in. z powodu nierówności w dochodach społeczeństwa, handel elektroniczny staje się coraz bardziej popularny dzięki tanim smartfonom. Korzysta na tym wiodący południowoafrykański sklep internetowy Kalahari.net. Firma kusi średnio i słabo zarabiających klientów produktami w przystępnych cenach – od książek po sprzęty kuchenne. Niewiele ustępuje mu sieć sklepów spożywczych Pick'n'Pay, która w 2013 r. miała sześcioprocentowy udział w rynku.
Dziś przeciętny południowoafrykański konsument może jednym kliknięciem zrobić zakupy z domu. Nic dziwnego, że handel internetowy w RPA będzie w najbliższych latach notował roczny wzrost na poziomie 16 proc. – wynika z ostatnich badań Euromonitor International.
Strach przed oszustwem
Kenia nie pozostaje w tyle. Tamtejsza firma Rupu kusi klientów witryną eShopping. Tanzania ma Atsoko.com, Zambia – DotCom Zambia, a Ghana – eShopAfrica.com.
W Nigeryjskim Lagos sytuacja wygląda podobnie. Z populacją przekraczającą 18 mln mieszkańców, miejskie arterie są często zakorkowane. Część zniecierpliwionych konsumentów w naturalny sposób sięga do internetowych sklepów, takich jak Jumia, Konga i DealDey.
Jumia obwołała się afrykańską odpowiedzią na Amazona. Założona w 2012 r. firma ma oddziały w Maroku, na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Egipcie i Kenii. Internetowy sklep oferuje m.in. sprzęt RTV, a także ubrania i inne podstawowe towary. Konga.com handluje elektronicznymi gadżetami, sprzętem AGD i kosmetykami. DealDey jest zaś afrykańskim odpowiednikiem Groupona, oferując zniżki na restauracje, wycieczki, imprezy i usługi medyczne.