Jak wynika z danych ubezpieczycieli aż 90 proc. szkód wyrządzonych przez piorun to tzw. szkody przepięciowe, do których dochodzi na skutek wyładowań atmosferycznych. Nie wszystkie zakłady ujmują takie szkody w podstawowej ochronie, dlatego warto sprawdzić warunki posiadanej przez siebie polisy.
- Statystyki Warty pokazują, że obfitujące w burze miesiące, czyli czerwiec, lipiec i sierpień przynoszą około 80 proc. wszystkich szkód, których przyczyną jest uderzenie pioruna - wyjaśnia Agata Milewska, ekspert w zakresie ubezpieczeń mieszkaniowych w Warcie. - Te dane dotyczą zarówno ubezpieczeń mieszkaniowych, jak i dla małych i średnich firm. Wbrew pozorom, tylko niewielka część z nich wynika np. z zapalenia się budynku na skutek bezpośredniego uderzenia pioruna.
Plagą są szkody przepięciowe, do których dochodzi na skutek wyładowania atmosferycznego w pobliżu linii przesyłowych. Następuje wówczas nagły wzrost napięcia w instalacji elektrycznej powyżej maksymalnej wartość znamionowej. W efekcie zniszczeniu ulegają sprzęty elektryczne czy elektroniczne, które w czasie burzy podłączone są do sieci. Dlatego ważne jest, żeby mieć dobre ubezpieczenie na wypadek burzy.
- W ubezpieczeniach mieszkaniowych Warty tego typu szkody są objęte ochroną bez dodatkowych opłat – wyjaśnia ekspert. - Warto o tym pamiętać, bo nie jest to standardowa praktyka na rynku. Zdefiniowanie w warunkach ubezpieczenia odpowiedzialności za działanie pioruna nie zawsze jest tożsame z udzielaniem ochrony na wypadek przepięć.
Marcin Mozga, ekspert w zakresie ubezpieczeń dla małych i średnich firm w Warcie zaznacza, że jego firma za szkody przepięciowe odpowiada już w podstawowym zakresie, bez limitów, do pełnej sumy ubezpieczenia określonej przez klienta. - Dlatego każdy przedsiębiorca powinien dobrze zastanowić się jaki i policzyć jakiej wartości sprzęt może ulec zniszczeniu na skutek burzy i ewentualnego przepięcia – mówi Mozga.