Nicolas Maduro oświadczył na spotkaniu z przemysłowcami, że „jesteśmy przygotowani do dotrzymania naszych zobowiązań międzynarodowych w całości. Do ostatniego dolara". Zaatakował przy okazji międzynarodową kampanię szkalowania Wenezueli. Podobnie jak poprzednik, Hugo Chavez, obecny prezydent często Oskara Stany albo spekulantów finansowych, że usiłują doprowadzić do ruiny samodzielny eksperyment socjalistyczny jego kraju.
Obawy o niedotrzymanie terminu wykupu obligacji za 5 mld dolarów w październiku pojawiły się po publikacji artykułu byłego ministra planowania Ricardo Hausmanna, związanego z opozycją profesora ekonomii wykładającego obecnie na Uniwersytecie Harvarda, że dobrze uzasadnione niedotrzymanie tego terminu (default) mogłoby w ostateczności pomóc gospodarce Wenezueli.
Hausmann i naukowiec z Harvardu Miguel Angel Santos napisali w artykule opublikowanym w portalu Project Syndicate, że kryzys gospodarczy jest równoznaczny z rządowym „defaultem" wobec narodu. „Wybranie przez tę administrację defaultu wobec 30 mln Wenezuelczyków, a nie na Wall Street nie jest oznaką prawości moralnej. To sygnał moralnego bankructwa" — stwierdzili. Mimo zatytułowania „Czy Wenezuela powinna nie dotrzymać terminu wykupu?" artykuł stwierdza, że tak dramatyczny obrót wydarzeń jest mało prawdopodobny.
Wielu analityków podziela te opinię. — Rząd nie może ryzykować odcięcia się od międzynarodowych rynków finansowych i ekipa gospodarcza wydaje się być świadoma tego — stwierdził Nicolas Watson z Teneo Intelligence.
Inwestorów niepokoi wyraźne wahanie rządu Maduro w podjęciu reform niezbędnych do uzdrowienia gospodarki, gdy roczna inflacja przekroczyła w sierpniu 63 proc., osiągając najwyższy poziom od 6 lat. Wenezuela ma poważny problem z topniejącymi rezerwami dewizowymi, z inflacją i chronicznym brakiem podstawowych artykułów od leków po mleko, bo wprowadzono ścisłą kontrolę w polityce dewizowej.