Tylko w minionym tygodniu przerwano produkcję z 55 odwiertów. W 48 z nich wydobywano surowiec metodą niekonwencjonalną. To największy tygodniowy spadek od 1987 roku, kiedy Baker Hughes zaczął zbierać dane. Od 5 grudnia ubr. zamknięto w USA 209 odwiertów, co także jest wynikiem rekordowym.
W minionym tygodniu zamknięto m.in. 15 z 487 odwiertów w Permian Basin w stanach Teksas i Nowy Meksyk. Formacja Eagle Ford w Teksasie straciła 12 ze 185 punktów eksploatacji, a w formacji łupkowej Bakken w Dakocie Północnej ubyło 6 ze 171 odwiertów – podał Baker Hughes. Podobne sygnały napływają także od sąsiadów Stanów Zjednoczonych – z Meksyku i Kanady. Wydobywanie ropy naftowej metodą niekonwencjonalną jest droższe niż w przypadku tradycyjnych odwiertów. Od czerwca ceny surowca obniżyły się o 58 proc. i znalazły się poniżej progu 50 dolarów za baryłkę, uważanego często za granicę opłacalności eksploatacji złóż niekonwencjonalnych.
Eksporterzy ropy naftowej z Arabią Saudyjską na czele nie ukrywają, że chcą ograniczyć produkcję ropy w USA przy pomocy mechanizmów cenowych. Tani surowiec ma doprowadzić do masowego zamykania odwiertów niekonwencjonalnych. "Obserwując wskaźniki spadku cen widzimy, że OPEC zaczyna osiągać założone cele" – napisał 15 stycznia w nocie do inwestorów Gordon Gray, analityk rynku naftowego w HSBC.
- Ceny zostały sprowadzone do poziomu, który wymusi masowe wyłączenia (odwiertów) w regionach o wyższych kosztach eksploatacji, głównie w Kanadzie i USA – wtóruje mu Mark Keenan, analityk Societe Generale, cytowany przez internetowe wydanie amerykańskiej edycji "Bloomberg BusinessWeek".
Mimo zamykania odwiertów i coraz liczniejszych zwolnień w sektorze naftowym Stany Zjednoczone nie zaprzestały jeszcze intensywnej produkcji ropy naftowej. Z danych rządowej Energy Information Administration wynika, że w zakończonym 9 stycznia tygodniu w USA wydobyto 9,19 miliona baryłek tego surowca. To największa tygodniowa produkcja od 1983 roku.